Boże Narodzenie tuż tuż. W Ukrainie niektórzy będą je obchodzić w ciemnościach i zimnie, inni pod okupacją, jeszcze inni na pierwszej linii frontu, ryzykując życiem i broniąc kraju przed wrogiem.
Przebywający w Zaporożu biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej Jan Sobiło opowiedział CREDO o sytuacji w mieście frontowym, a także o tym, jak wejść w czas Świąt Bożego Narodzenia ze światłem w sercu, mimo wszystkich prób, przez które przechodzimy.
– Nam w Zaporożu nie jest łatwo: ciągle wymyka się prąd i ogrzewanie, często zdarza się, że w takich warunkach odprawiamy msze św., trwają ostrzały — właśnie teraz znów wyją syreny. Ale otrzymujemy pomoc humanitarną: na przykład w najbliższym czasie spodziewamy się wizyty kardynała Krajewskiego. Może nie mamy światła, ale mamy coś, czym możemy się podzielić z innymi, dlatego nadal pomagamy cywilom i naszym żołnierzom, zwłaszcza tym, którzy obecnie są na pierwszej linii frontu.
W tym roku na Boże Narodzenie Pan daje nam możliwość skupienia się tylko na tym, co najważniejsze: Jezusie. Ładna świąteczna "oprawa" to konieczność, ale w tym roku Pan pozwala nam skupić się tylko na Sobie. Będzie nam zimno, będziemy siedzieć bez światła, jedzenie na świątecznym stole będzie znacznie skromniejsze niż zwykle; ale natomiast zobaczymy Jezusa. Powinniśmy kształtować w naszych sercach świąteczny nastrój, oparty na modlitwie: Panie, niech się dzieje wola Twoja. Zawsze obchodzimy Boże Narodzenie tak, jak chcemy, a Pan chce, abyśmy obchodzili je w tym roku tak, jak Mu się podoba; abyśmy czuli, że Jezus przyszedł w naszą specyficzną, bardzo trudną sytuację, że jest z nami i chce, abyśmy we wszystkim na Nim się opierali. Tak samo powinno być w codziennych sprawach, które zwykle wydawały się drugorzędne, ale dziś w pewnym sensie wyszły na pierwszy plan. Z reguły jeśli chodzi o obchody Świąt Bożego Narodzenia, od razu przychodzą na myśl prezenty, piękny stół i żeby wszystko było „na najwyższym poziomie”. A Pan mówi: Ja ci wystarczam, a o resztę zadbam.