Droga wysłannika papieskiego do Ukrainy kardynała Konrada Krajewskiego prowadziła go 19 września br. do najnowszych „bolesnych punktów” naszej ziemi – Charkowa i Iziuma.
Tym razem kardynałowi towarzyszył ordynariusz diecezji charkowsko-zaporoskiej biskup Pawło Honczaruk. Po powrocie hierarchów do Charkowa bp Pawło krótko opisał ten trudny dla nich dzień.
— Dziś pojechaliśmy do miejsc masowych pochówków, do Iziuma, gdzie trwa ekshumacja ciał. Wrażenie strasznie trudne. Kiedy ekipa kopała, kiedy patrzyliśmy na te ciała, byle jak wrzucone do jamy… jedno ciało bez nóg, drugie z połamanymi nogami… Jakby nie dość, że ich śmierć była tak nieludzka, pochówek był również niedbały. Również bardzo silny smród, mocno mnie to uderzyło — trupi jad. Bardzo ciężki zapach. A tych grobów jest tak wiele… Można powiedzieć, że to wizerunek agresora, który przybył na naszą ziemię. Agresora, który niesie w sobie śmierć, niesie tę truciznę, smród trucizny, i ma nieludzką twarz.
Kardynał również był pod wielkim wrażeniem. Chodziliśmy z nim tam, on to wszystko obserwował i było to dla niego oczywiście głębokie przeżycie.
Odwiedziliśmy także komisariat policji, z którego raszyści zrobili miejsce tortur. Wchodziliśmy do tych piwnic, miejsc, w których przetrzymywano tych ludzi — okropne warunki, zimno, wilgoć, ciemność, brud, zupełnie nieludzkie warunki. Czyli odkryło się to zło i cała ta zbrodnia popełniona na tych terenach — ale nadal się popełnia, a my możemy tylko zadawać sobie pytanie, co jeszcze pozostaje nieodkryte…
Poza tym dzisiaj kardynał odwiedza księży w Charkowie, komunikuje się z ludźmi. Właściwie jesteśmy teraz w tej samej cierpiącej Sałtowce, w parafii księży misjonarzy. Teraz jest całkiem cicho w porównaniu do tego, co było kiedyś. Ludzie pracują, rurociągi ciepłownicze są stopniowo naprawiane. To, co dolatywało, już nie dolatuje, bo front został odsunięty, ale to, co leci po całej Ukrainie, jest także w Charkowie… ale teraz, dzięki Bogu, jest spokojnie i cicho. Księża Misjonarze św. Wincentego a Paulo byli i pozostają w Sałtowce, więc ks. Kardynał odwiedza ich, a także wszystkich innych księży i mnichów, którzy pozostali, aby pracować w swoich parafiach w czasie wojny, służąc i pomagając ludziom. Kardynał spotyka się zarówno z księżmi, jak i z tymi ludźmi, aby ich wesprzeć.
Spotyka się także z przedstawicielami innych wspólnot wyznaniowych i Kościołów. Oznacza to, że jego przybycie jest znakiem obecności Ojca Świętego z tymi, którzy są na tej ziemi, którzy pozostali, którzy przetrwali. To jest jego misja. Przedstawiciele innych wspólnot religijnych czy Kościołów nie mają nic przeciwko temu, że reprezentuje on głowę Kościoła katolickiego, a kiedy daje różańce, nawet się cieszą.
Dzisiaj tak przy okazji, jak przejeżdżaliśmy przez punkt kontrolny i dawaliśmy tam różańce – oddajemy i mówimy: to jest z Watykanu, to jest nasz kardynał,
jest od papieża – a chłopcy od razu: No co wy! I mi też to dajcie! I jeszcze temu, on jest także wierzący!
To bardzo pocieszające chwile. Jutro kardynał Krajewski wyjedzie z Charkowa do Kijowa. Tutaj kończy się jego misja.
Zdjęcie: biskup Pawło Honczaruk