Jak donosi kuria diecezji kamieniecko-podolskiej, 8 listopada 2023 roku po ciężkiej chorobie odszedł do Pana kleryk Wyższego Seminarium Duchownego Ducha Świętego w Gródku Podolskim Mychajło Artkowski.
Msza pogrzebowa odbyła się 10 listopada w kościele parafialnym św. Michała Archanioła w Dunajowcach.
Mychajło pochodził z parafii św. Michała Archanioła w Dunajowcach. Studia w Wyższym Seminarium Duchownym Ducha Świętego rozpoczął w 2015 roku. Jak opowiadają seminarzyści, podczas formacji w seminarium stał się dla każdego prawdziwym bratem. Od samego początku był zawsze uśmiechnięty, życzliwy i otwarty na pomoc.
Mychajło był osobą niezwykle inteligentną i prostą. Lubił literaturę duchową, lubił czytać beletrystykę, szczególnie Johna Tolkiena i Clive’a Lewisa, nie był też obojętny na kinematografię; zawsze można było się do niego zwrócić o poradę w sprawie dobrego filmu. Mychajło był niezwykle zdolny w nauce, naprawdę interesował się tym, czego się uczył. Wiernie spełniał obowiązki seminaryjne: był prodziekanem, a także kantorem.
Rektor seminarium ks. Wiktor Biłous tak wspomina Mychajła:
– Był bardzo wytrwały i miał duży autorytet wśród kleryków. Kiedy spośród duchownych wybierano prodziekana, wszyscy rozumieli, że to będzie właśnie Mychajło. Był osobą promieniującą dynamizmem; bardzo wesoły, pogodny, inteligentny, a przy tym ofiarny — zawsze odpowiadał na prośby, umiał się poświęcić; był osobą zdeterminowaną, która wiedziała, do czego dąży”.
Muzyka odgrywała szczególną rolę w życiu Mychajła. Oprócz posługi kantora w seminarium był także aktywnym członkiem grupy muzyczno-duszpasterskiej Apostolstwo Powołań, gdzie grał na cajonie (perkusyjnym instrumencie muzycznym).
Nie sposób nie wspomnieć o jego aktywnej działalności twórczej: gdy trzeba było wymyślić przedstawienie czy w ogóle wymyślić coś ciekawego, zawsze można było zwrócić się do Mychajła – był w tym mistrzem.
Mychajło był człowiekiem modlitwy. Często widywano go w kaplicy, zawsze można było z nim porozmawiać na tematy duchowe, "dotknąć Boga". Jego szczerość i otwartość zadziwiały swoją autentycznością.
W 2019 roku, gdy Mychajło był na 4. roku jego życie zmieniło się radykalnie. Bóg poprowadził go dziwną i trudną drogą – odkryto guza mózgu. Bardzo cierpiał, wyjeżdżał na leczenie za granicę, przeszedł niejedną operację i niejeden kurs chemioterapii, a także radioterapii. Trwało to 4 lata. Przez cały ten czas wspólnota seminaryjna otaczała brata Mychajła modlitwą, odwiedzała go i wspierała.
Dwa lata temu ordynariusz diecezji kamieniecko-podolskiej bp Leon Dubrawski skierował list do wszystkich proboszczów i władz parafialnych swojej diecezji. Biskup prosił w nim o przeprowadzenie zbiórki na leczenie Mychajła Artkowskiego. Ten odważny młody człowiek pragnął zostać kapłanem Kościoła Powszechnego i był gotowy walczyć o swoje życie, ale był też gotowy przyjąć inną wolę Boga wobec niego.
Foto: Mychajło w dniu obłóczyn, 8 grudnia 2018 r.
Ks. Ołeksandr Chałaim, kapłan diecezji kamieniecko-podolskiej, duchowy ojciec seminarium duchownego wspomina Mychajła:
– To był pierwszy syn rodziców, długo oczekiwany, wybłagany syn. W seminarium pragnął zostać księdzem – ale jednocześnie pragnął być świętym kapłanem. Widać to było po tym, jak sumiennie wykonywał swoje obowiązki, jak starał się realizować na wszystkich płaszczyznach, aby jak najlepiej służyć ludziom. Jego choroba była dla wszystkich zaskoczeniem. Tego nikt się nie spodziewał! Jego schorzenie ujawniło się podczas dnia skupienia na modlitwie. A potem, gdy Mychajło już zrozumiał, że ma guza mózgu, że to długa droga – będzie musiał przejść niejedną operację, więcej niż jedną chemioterapię – traktował to z łagodnością i pokorą. Można było się od niego nauczyć akceptowania cierpienia (wiadomo, że takie choroby zawsze budzą strach). On był zawsze uśmiechnięty. Nawet dla swoich rodziców, którzy bardzo się martwili, był pocieszeniem.
Nikt chyba do końca nie wie, dla kogo poświęcił swoje cierpienie, swój ból… Ale było jasne, że w głębi serca bardzo pragnął zostać kapłanem, tęsknił za posługą kapłańską. Jednak Pan wybrał dla niego inną drogę. I teraz myślę, że nasze seminarium ma nowego patrona. Swojego patrona mają także jego koledzy z roku, którzy zostali kapłanami. Mam nadzieję, że za jego wstawiennictwem będziemy błagać o nowe powołania, a on będzie się wstawiać za nami, za naszą diecezją, błagać za nami, abyśmy byli święci, abyśmy rzeczywiście mogli pełnić swoją posługę — nie jakoś „automatycznie”, ale w totalnym poświęceniu, — powiedział.
– Kiedy ostatnio wraz z prorektorem seminarium duchownego odwiedziliśmy brata Mychajła, nie mógł on już mówić” – opowiada ksiądz rektor Wiktor Biłous. — A kiedy prosiłem go, aby poświęcił swoje cierpienia, swoje modlitwy za seminarium, uścisnął mi rękę na znak zgody i uśmiechnął się, jakby chciał powiedzieć: „Tak, poświęcam się, modlę się”. Jego uśmiech i uścisk dłoni przeniknął do głębi, – dodał.
Ojciec Niebieski wezwał Mychajła do siebie wieczorem 8 listopada 2023 roku. Wspólnota seminaryjna z bólem przyjęła wiadomość o śmierci brata, ale wierzy:
Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę (Mdr 3,4–6).
— Matka Mychajła powiedziała, że był wierny Bogu do końca, umarł z uśmiechem i łzami w oczach. Mychajło Artkowski, 25-letni kleryk IV roku, niewiele dłużej żył na świecie niż młody Carlo Acutis, który również zmarł na chorobę onkologiczną, z uśmiechem i całkowitym zaufaniem Bogu. Mamy teraz ukraińskiego Akutisa, – mówi ks. Ołeksandr Chałaim.
„Ogarniamy Mychajła naszą modlitwą, aby miłosierny Pan przyjął go do swojego Królestwa Niebieskiego” – mowi komunikat kurii diecezji kamieńsko-podolskiej. – Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen".
(Zdjęcia z archiwum seminarium duchownego)