«Ksiądz Maksymilian Turowski urodził się w roku 1886 w miejscowości Baraszi, ówczesnego ujazdu Żytomierskiego w rodzinie szlacheckiej», — tak zaczyna się sprawa śledcza proboszcza szarogrodzkiej parafii św. Floriana.
Sprawa ojca Maksymiliana liczy 51 arkuszy. Została wszczęta 31 stycznia 1931 roku i rozwiązana 16 lutego 1990 roku.
Nasz kapłan przyszedł na świat w miejscowości Baraszi (założona w 1566 roku, teraźniejszy rejon Jemielczyński obwód Żytomierski). Kapłan diecezji Kamieniecko-Podolskiej, kleryk Seminarium Duchownego w Żytomierzu. 1910 roku przebywał jako zbuntowany duchowny w klasztorze w Zasławiu. Carskie władze surowo karały duchowieństwo za akcentowanie uwagi na przewagach duchowych Kościoła katolickiego.
W latach 1913-1918 ks. Maksymilian był administratorem parafii w Ozarynce w dekanacie Mohylewsko-Podolskim. W roku 1920 został mianowany administratorem parafii Jaryszów. Następnie do 1930 roku był proboszczem parafii świętego Floriana w Szarogrodzie. Został aresztowany i zgodnie z artykułem 54-10 Kodeksu Karnego USRR 10 kwietnia 1930 roku został skazany przez «trójkę» OGPU do 10 lat pracy zaradczej. 25 kwietnia wraz z innymi 30 księżmi trafił z Kijowa etapem do izolatora dla politycznych w Jarosławlu. W sierpniu 1933 przybył do Sołowieckiego obozu koncentracyjnego, gdzie przebywał conajmniej do roku 1937. Dzień jego śmierci jest nieznany. Niektórzy badacze twierdzą, że został zabity 8 grudnia 1937 roku. Jednak informacje te należy dokładnie zbadać.
Nakaz aresztowania kapłana został podpisany 23 stycznia 1938 roku. W rzeczywistości ks. Maksymilian pod wartą pozostawał od 7 maja 1927 roku. Aresztowany zaś został 22 stycznia 1930 roku. Być może przed jego ostatnim aresztowaniem był zwolniony na jakiś czas.
Wyrok tak zwanej «trójki» liczony od dnia 28 stycznia 1930 roku. Wraz z księdzem Maksymilianem w aktach dochodzenia wspomniane są następujące osoby: Franciszek Rozdoba — 39 lat, Józef Rozdoba — 32 lata, Grzegorz Gergusz — 20 lat, Kazimierz Pop— 19 lat, Franciszek Chworostowski — 41 lat, Piotr Pizur — 32 lata. Prawdopodobnie żaden z nich nie wrócił do swego domu. Protokoły ich przesłuchań, zwłaszcza podpis na każdym arkuszu, są bardzo niewyraźne. W przypadku Grzegorza Gergusza podpis jest wogóle nie czytelny.
Zgodnie z harmonogramem od 6:00 do 22:00 godziny więźniowie musieli chodzić po swoich celach, nie wolno było usiąść lub położyć się. Po godzinie 22:00 zaczynała się cisza nocna. Jednak w rzeczywistości to właśnie ta godzina była początkiem przesłuchań, które trwały co noc od 22:00 do 5:00 nad ranem.
Główną przyczyną aresztowania księdza Maksymiliana był ślub Grzegorza Gergusza, mieszkańca wsi Szostakiwka, i jego narzeczonej Zosi. Sprawa nie podaje jej nazwiska, tylko to że była mieszkanką tej samej wsi. Sam Grzegorz Gergusz nie tylko wziął ślub kościelny, ale też opuścił komsomoł i co niedzielę chodził do kościoła na Mszę świętą. Takich wykroczeń system radziecki nie pozostawiał na uboczu. Skądinąd Ostrowski został zaliczony do «społecznie niebezpiecznej klasy».
Sprawa śledcza Maksymiliana turowskiego jest niczym innym jak opisem wytrwałości w wierze i odwagi dla Boga i Kościoła.
Oprócz danych biograficznych ksiądz Maksymilian nie przyznał się do niczego, jak o tym świadczy ostateczna decyzja jego dochodzenia:
«Ksiądz Turowski, proboszcz kościoła Szarogrodzkiego, […] wykorzystywał spowiedź, ambonę, podróży po wsiach do działań antyradzieckich […]. Główną działalnością Turowskiego była walka przeciw organizacji komsomołu […]. Oskarżony Turowski […] nie przyznał się do winy […]»
Zwykłe kazanie niedzielne, zwykłe posługi kapłańskiej (na przykład spowiedź chorych) były postrzegane w latach 20-30 ubiegłego wieku jako działalność antyradziecka. Dlatego ksiądz Maksymilian podobnie jak i inni kapłani diecezji Kamienieckiej (razem 42 osoby) są męczennikami za wiarę.