W dniu 18 czerwca 2019 r. w Kamieńcu Podolskim odbyło się poświęcenie pomnika, wzniesionego w miejscu, gdzie wyrzucano ciała pomordowanych podczas masowych represji w ramach antypolskiej operacji NKWD.
Pomnik został postawiony przez rodzinę Zawadzkich ku pamięci Stanisława Zawadzkiego, nauczyciela polskiej szkoły w Kamieńcu Podolskim, represjonowanego w 1937 roku.
Poświęcenia pomnika dokonał proboszcz katedry kamienieckiej ks. Roman Twaróg TChr. Mszy św. na tym miejscu przewodniczył ks. Alojzy Kosobucki OSPPE z parafii św. Mikołaja Biskupa.
Na uroczystości obecni byli przedstawiciele Towarzystwa Polskiego i rodzin pomordowanych. Przyjechali także przedstawicieli z Polski wśród których Wicemarszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej pani Maria Koc.
Antypolska operacja przeprowadzona przez NKWD wyróżniała się ogromną skalą zbrodni i okrucieństwa. W latach 1937-1938 represje miały naprawdę demoniczny charakter i były szczególnie skierowane przeciwko Polakom i katolikom. Polacy ginęli prawie czterdziestokrotnie częściej niż inni obywatele ZSRR. Według rozkazu Stalina ówczesny szef NKWD Mikołaj Jeżow likwidował wszystkich, kogo uważał za wrogów państwa radzieckiego.
Wśród nich był i Stanisław Zawadzki – nauczyciel szkoły polskiej w Kamieńcu Podolskim, który przeżył tylko 39 lat.
O tym opowiada w swojej książce Historia życia Polaków w Kamieńcu Podolskim wnuczka Stanisława pani Teresa Zawadzka:
— Pewnej nocy jesienią 1937 r. do rodziny Zawadzkich przyszli przedstawiciele NKWD i zabrali Stanisława jako wroga narodu. Stanisław w sercu czuł, że do domu już nigdy nie wróci i dlatego podszedł do swojego dorastającego syna Zbigniewa, pocałował go i rzekł: „Zostań z Bogiem i pamiętaj, kim jesteś”. Następnie uścisnął swoją żonę, Annę, przeżegnał się i wyszedł z domu…
Na początku lat 60-tych były pracownik NKWD odnalazł syna Stanisława Zawadzkiego, Zbigniewa i pokazał miejsce, gdzie zasypano ciała rozstrzelanych Polaków. Powiedział także, że w ciągu trzech tygodni każdej nocy wywoził 10-12 ciał, które zasypywał w jednym miejscu.
Człowiek ten opowiedział to wszystko Zbigniewowi, gdyż był już w podeszłym wieku i męczyły go wyrzuty sumienia, że nikt z rodziny nie wie, gdzie spoczywa ich bliski. Wcześniej mówienie o tych sprawach było zabronione, ale u schyłku swojego życia ten starszy człowiek postanowił opowiedzieć i pokazać, gdzie spoczywa ojciec Zbigniewa i setki innych Polaków (zasypano ich w osobnym dole niż Rosjan i Ukraińców).
Zbigniew Zawadzki pokazał to miejsce swojej rodzinie i przykazał szanować je do czasu, aż możliwe będzie jego upamiętnienie.
W połowie lat 90. Teresa i Janek (wnuki Stanisława) w miejscu spoczynku zamordowanych i rozstrzelanych Polaków zrobili ogrodzenie i postawili krzyż z tabliczką. A w tym roku (2019) postawiono pomnik, który upamiętnia Polaków — ofiar represji politycznych, prześladowań za wiarę i przynależność narodową.
— To jest bardzo ważne, że na tej ziemi pamiętają i szanują swoją historię i swoje korzenie, — powiedziała podczas poświęcenia pomnika Wicemarszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej pani Maria Koc.
Zobacz także: Historia życia Polaków w Kamieńcu Podolskim