Od 16 do 23 października abp Mieczysław Mokrzycki na zaproszenie bp Cyryla Klimkowicza przebywał z wizytą na Syberii w diecezji św. Józefa. Współorganizatorem tej wyprawy był konsul Konsulatu Generalnego RP w Irkucku p. Krzysztof Świderek.
W tym czasie metropolita Lwowski spotykał się z siostrami pracującymi na tych terenach, odwiedzał wspólnoty parafialne, parafii św. Józefa w Angarsku i Najświętszej Bożej Rodzicielki we Władywostoku przekazał relikwie św. Jana Pawła II, a w katedrze Niepokalanego Serca NMP uczestniczył w Dniach Papieskich i poświęcił figurę św. Jana Pawła II. W Irkutsku wspólnie z kapłanami pracującymi na miejscu ks. arcybiskup posadził dąb z żołędzia poświęconego przez Jana Pawła II.
Po powrocie ks. abp Mieczysław Mokrzycki podzielił się z dziennikarzami mediów katolickich swoimi wrażeniami od pobytu na Syberii:
—Bardzo się cieszę, że po raz drugi mogłem odwiedzić katolików Syberii na zaproszenie bp Cyryla Klimowicza. Cieszę się, że mogłem się razem z nimi modlić i przekazać relikwie św. Jana Pawła II. Było to dla mnie bardzo piękne przeżycie, bo mogłem spotkać ludzi, którzy są tak bardzo związani z Bogiem, z Kościołem i są to osoby nie tylko pochodzenia polskiego, ale także Niemcy, Czesi, Ormianie, Koreańczycy i razem tworzą jedną wielką wspólnotę. Msze Święte są odprawiana przeważnie po rosyjsku, ale także po polsku i po angielsku.
W Irkutsku pracują głównie kapłani z Polski, w większości werbiści, są też karmelici i księża diecezjalni. Pojechali tam by zaspokoić głód wiernych, którzy przez wiele lat oczekiwali na kapłana. Jeden z wiernych opowiadał mi, że jego babcia, która uczyła go modlitwy i opowiadała o tym, jak wygląda Msza Święta, u kresu swojego zycia zwierzyła mu się, że jej największym pragnieniem jest zdążyć wyspowiadać się przed śmiercią i przyjąć Sakrament Eucharystii. Stało się to możliwe tylko dzięki temu, że udało się jej wrócić z Syberii na tereny dzisiejszej Ukrainy i przed śmiercią zdążyła skorzystać z sakramentów. Teraz jest to możliwe także i na Syberii. Dzięki obecności kapłanów i sióstr zakonnych wiara też się rozszerza. Do kościoła przychodzi coraz więcej osób i w ten sposób poznaje Pana Boga. Są to naprawdę bardzo poruszające świadectwa. Spotkałem takiego pana, który zrana razem z rodziną przychodzi na Mszę po rosyjsku, a wieczorem raz jeszcze na Mszę w języku polskim. We Władywostoku podeszła do nas pewna pani i powiedziała, że bardzo przeprasza za to, co Rosja robi Ukrainie i że modli się za Ukrainę. Był to piękny gest, który świadczy, że ludzie zdają sobie sprawę jaką tragedią jest ta wojna i ile zła Rosja wyrządza Ukrainie.
Odległości między parafiami są o wiele większe niż my tutaj mamy. Często ponad 200 km. Miasta są duże i są tam parafie, ale w małych wioskach brak świątyń. Ludzie muszą dojeżdżać. Często spotykałem osoby pochodzące z Ukrainy. Cieszyli się z naszego spotkania. Dzielili się swoją radością z tego, że mają możliwość praktykować wiarę przekazaną im przez dziadków czy rodziców. No i też trzeba zaznaczyć, że Kościół na Syberii jest młody. Dużo młodych małżeństw z dziećmi, dużo osób wieku średniego, młodzież i wszyscy przychodzą na Mszę a nie jakoś okazyjnie.
Syberia znana nam jest z tragicznych wydarzeń historycznych, ściśle wiąże się w naszej pamięci z łagrami, ale ma też inną stronę – jest to piękny kraj, żyją tam bardzo życzliwi ludzie, otwarci. Miasta się rozwijają, rozrastają i raczej sprawiają takie pozytywne wrażenie. Byłem zaskoczony tym, co zobaczyłem.