„Rodzynek życia kulturalnego Winnicy“ — tak dyrektor „Centrum historii Winnicy“ Ołeksandr Fedoryszen nazwał wystawę poświęconą twórczości polskiego malarza, grafika, witrarzysty Adama Stalony-Dobrzańskiego, która się odbyła w podziemiach winnickiego klasztoru ojców kapucynów.
Wystawa organizowana przez Braci Mniejszych Kapucynów, „Centrum historii Winnicy“ oraz Konsulat Generalny RP w Winnicy. Na uroczystym otwarciu byli obecni prezydent Winnicy Sergij Morgunow, przewodniczący obwodowej rady ds. narodowości i religii Igor Salecki, metropolita barski Kościoła prawosławnego patriarchatu moskiewskiego Symeon, proboszcz kościoła Pokrowa Najświętszej Bogurodzicy Kościoła greckokatolickiego ks. Grygorij Rogacki, mieszkańcy Winnicy oraz liczni goście z Polski.
Adam Stalony-Dobrzański urodził się w 1904 roku w guberni Czernihowskiej Imperium Rosyjskiego. Jego ojciec Feliks Stalony-Dobrzański był katolikiem, pochodził z dawnej rodziny szlacheckiej. Pradziadek Adama brał udział w Powstaniu Styczniowym w 1863 roku, za to został zesłany na Syberię przez rząd carski. Matka artysty Anna Kowalenko pochodziła z rodziny kupieckiej ukraińskich prawosławnych staroobrzędowców, którzy w swoim życiu zachowywali starożytne tradycje duchowe, sięgające epoki Rusi Kijowskiej. Takie połączenie dwóch kultur było decydującym czynnikiem, który określił unikalność twórczości Adama Stalony-Dobrzańskiego.
Konsul generalny Rzeczypospolitej w Winnicy pan Damian Ciarczyński tak opisał pracę artysty: „Jego twórczość inspirowana dwoma płucami: wschodnimi i zachodnimi“.
Drugim czynnikiem, który zostawił swoje piętno na twórczości artysty był trudny czas międzywojenny oraz rządy reżimu komunistycznego. W 1923 roku rodzina Stalony-Dobrzańskiego przeniosła się do Polski. W 1932 roku Adam ukończył ASP w Krakowie. Pod koniec wojny w styczniu 1945 roku został aresztowany przez hitlerowców. Jako repatriant ze Wschodu został oskarżony o szpiegostwo na rzecz Związku Radzieckiego i skazany na karę śmierci. Tylko szybki atak wojsk sowieckich uratował go przed śmiercią. W czasach panowania reżimu komunistycznego Adam Stalony-Dobrzański jako kierownik wydziału ASP był wielokrotnie wzywany przez służby bezpieczeństwa z ofertą zostać ich informatorem. Te oferty zawsze odrzucał. Dlatego władze komunistyczne „podziękowały“ mu zakazem publicznej prezentacji jego dzieł, drukowania albumów, i zbiorów, a także zakazem prezentacji filmu dokumentalnego, poświęconego jego twórczości. Z tego powodu mimo licznych urzędowych nagród nigdy nie dostał tytułu profesora. Ziemskie życie artysty skończyło się w roku 1985. Nie potrafił założyć szkoły sztuki, nie zostawił też po sobie uczniów, a jego dorobek — ikony, freski, witraże, które ozdabiały budynki sakralne trzech wyznań (katolickie, prawosławne i protestanckie) — został skazany na zapomnienie. Tylko dzięki jego potomkom, zwłaszcza wnukowi Janowi Pawlickiemu, imię artysty i jego dorobek artystyczny ocalały od zapomnienia.
„Eksponaty wystawy zachwycają tym, — powiedział przeor klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów o. Konstanty Morozow OFM Cap, — że wszystkie dzieła witrażowe zebrane są w jedną kompozycję „Sobór światła“. Kompozycja składa się z reprodukcji dzieł, które tworzą efekt witraży“.
Dlaczego dla eksponowania wybrano właśnie podziemia? O tym opowiada o. Konstanty: „Gdy ta wystawa była eksponowana 5 lat temu, zachwyciło mnie połączenie światła z architekturą naszych podziemi. Te witrażowe kompozycje pokazują, że Chrystus jest prawdziwym światłem świata. Wydaje mi się, że te ściany, jak w bajce, niby ubierają się w światło. Dla mnie osobiście to daje nadzieję na odrodzenie — odrodzenie nie tylko tych podziemi, ale też klasztoru, całej przestrzeni, która stanie się tym, czym była kiedyś, po zbudowaniu klasztoru. Ponieważ te podziemia to miejsce historyczne, to miejsce święte, w którym w XVIII wieku odbywały się cuda — cuda pomnożenia żywności. Więc dla mnie dzisiejsze wydarzenie to jeszcze jeden krok do odrodzenia — odrodzenia naszego klasztoru, odrodzenia Kościoła, odrodzenia Ukrainy“.
Dzieląc się swoimi osobistymi wrażeniami Ołeksandr Fedoryszen powiedział dla CREDO: „Gdybym nie wiedział, przez kogo i kiedy stworzone zostały te witraże, nigdy bym nie pomyślał, że wykonano je w XX wieku. Budzą one poczucie dialogu epok, ponieważ w nich połączyły się cechy dzieł sakralnych, które widzimy w Soborze Mądrości Bożej w Kijowie— głównej świątyni chrześcijaństwa kijowskiego, w dawnych kościołach Czernichowa i innych miast, z tym co jest charakterystyczne dla chrześcijaństwa zachodniego XVII-XVIII wiekach. Dla mnie osobiście jest to najcenniejsze — utrata poczucia czasu, co podkreśla moc sztuki, szczególnie sztuki sakralnej, siłę kontemplacji, siłę myśli“.
Wcześniej wystawa była eksponowana w różnych miastach Ukrainy, a także we Francji, Serbii i Polsce. Winniczanie oraz goście miasta nad Bugiem będą mieli możliwość odwiedzić wystawę do września. Zaraz potem wystawa wyruszy do Rumunii.