Wywiad

Kardynał Gerhard Müller we Lwowie: „Podziwiam ukraińskich biskupów za odwagę otwartego stania w obronie prawdy”

Ви також можете прочитати цю статтю українською мовою

08 marca 2024, 09:08 504

Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kardynał Gerhard Müller, przebywa z wizytą we Lwowie. Przyjął on zaproszenie abp Mieczysława Mokrzyckiego metropolity lwowskiego do udziału w 60. sesji plenarnej Konferencji Episkopatu Ukrainy, a także w konferencji jubileuszowej z okazji 100-lecia powstania Polskiego Towarzystwa Teologicznego we Lwowie i 10-lecia powstania Rzymskokatolickiego Towarzystwa Teologicznego w Ukrainie.

W wywiadzie dla CREDO Ksiądz Kardynał mówił o tym, jak postrzega dzisiejszą sytuację Kościoła i jak ocenia stanowisko biskupów rzymskokatolickich w sprawie deklaracji Fiducia supplicans. Odniósł się również do teologicznego dziedzictwa papieża Benedykta XVI, z którym współpracował przez wiele lat.

 

― Kościół przeżywa dziś kryzys. Jak ocenia Ksiądz Kardynał obecny stan Kościoła katolickiego i jego zdolność do przeciwstawiania się destrukcyjnym zmianom w społeczeństwie i kulturze?

― Kościół nie może być w kryzysie, ponieważ jest zbudowany na Chrystusie i będzie trwał do końca czasów, nawet jeśli przyjmie formę małej grupy. Kryzys może dotknąć nas, wierzących, tylko wtedy, gdy nasza wiara jest pełna wątpliwości. Jeśli będziemy bardziej słuchać Harariego [Yuval Noah Harari, izraelski historyk i futurysta ― red.] niż św. Pawła, będziemy w kryzysie. Ale jeśli będziemy czytać św. Augustyna i św. Tomasza zamiast Nietzschego czy Marksa, nie staniemy w obliczu kryzysu. John Henry Newman był tysiąc razy lepszy w interpretowaniu rzeczywistości niż Marks; ale wszyscy znamy konsekwencje fascynacji właśnie Marksem. Świat nie wyjdzie z kryzysu, jeśli nie powróci do Słowa Bożego, które zostało nam objawione, i nie wypełni go. Wszystkie ideologie XX wieku ― faszyzm, nazizm czy socjalizm ― mają w swoich nazwach zakodowane słowa GUŁAG i Auschwitz jako znaki i symbole tego, do czego prowadziły. Ewangelia ma inną wizję i inną nazwę: jest nadzieją zbawienia. My, jako świat, nie nauczyliśmy się lekcji, która uczyła nas nie polegać na ludziach.  Pismo Święte mówi nam:  „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku. Szczęśliwy człowiek, który ufa Panu i w Panu pokłada nadzieję”. Ewangelia Jezusa Chrystusa pomaga ludziom w życiu i w śmierci. Dlatego na tak globalne ludzkie pytania antropologiczne ― kim jestem, skąd pochodzę, jaki jest cel mojego życia i dokąd zmierzam ― można odpowiedzieć poprawnie tylko w kontekście Ewangelii Jezusa Chrystusa. Co wnosi do życia człowieka możliwość lądowania na Marsie, jeśli utraci on swoją duszę?

― Istnieją jednak wyraźne oznaki wewnętrznych konfliktów w Kościele. Weźmy na przykład reakcje świeckich i duchownych w różnych krajach na niemiecką drogę synodalną i deklarację Fiducia supplicans. Czy zdaniem Księdza Kardynała można je uznać za oznaki wewnętrznego konfliktu w Kościele katolickim? I jak można rozwiązać tę sytuację, aby nikt nie czuł się wykluczony, a jednocześnie nie przeczyć Ewangelii?

― Tak jak kiedyś Jan Chrzciciel był głosem wołającym na pustyni, tak i dziś mamy tylko jeden głos, który powinien do nas dotrzeć: głos Ewangelii, który do nas przemawia. Nie ma innego głosu. Musimy zawsze pamiętać, że ta różnica poglądów sięga czasów francuskiego oświecenia. Ale Kościół mówi nam, że tylko wtedy, gdy Jezus jest naszym przewodnikiem, nie będzie podziałów. Musimy iść do Niego, bo w Nim jest nasza Jedność.

― Obecność tutaj Księdza Kardynała pokazuje, że jest Ksiądz Kardynał świadomy stanowiska Konferencji Biskupów Rzymskokatolickich Ukrainy w sprawie Fiducia supplicans. Czy głos tak stosunkowo niewielkiej konferencji może zostać wysłuchany i wzięty pod uwagę w Watykanie?

― Prawda nie zależy od liczby tych, którzy ją głoszą. I choć może się wydawać, że jest to głos samotny, to jest to głos prawdy. Ukraińscy biskupi są również powołani przez Chrystusa, tak jak wszyscy inni; i bardzo dobrze, że wyrazili swoje stanowisko w sprawie deklaracji Fiducia supplicans, ponieważ jest ona sprzeczna z nauczaniem Kościoła i prawdą objawioną. Ukraińscy biskupi sprzeciwili się temu dokumentowi, ponieważ jest on błędny. Ogólnie rzecz biorąc, wydaje się, że w ostatnich dokumentach papieża Franciszka dochodzi do pewnego rodzaju konfrontacji między wymiarem pastoralnym i dogmatycznym, tak jakby chciano doprowadzić do zderzenia tych dwóch wymiarów. Podczas gdy powinny one współpracować, a nie być sobie przeciwne. Takie zderzanie nie prowadzi do niczego dobrego. Już w średniowieczu istniała tendencja „dwóch prawd”: to, co było poprawne w filozofii, nie było poprawne w teologii i odwrotnie. Kościół zmienił to podejście: istnieje tylko jedna prawda i pozostaje nią w każdym kontekście, czy to pastoralnym, czy dogmatycznym. Wymiar pastoralny zawsze musi mieć kontekst dogmatyczny, zakorzeniony w dobrej, głębokiej wierze. To tak jak w medycynie: jeśli metody leczenia nie wynikają z diagnozy, szanse pacjenta na wyzdrowienie dramatycznie maleją. Nie da się bowiem leczyć jednej choroby lekami przeznaczonymi na inną. I tutaj jest tak samo: wymiar pastoralny musi wypływać z wymiaru dogmatycznego i nie może sobie przeczyć. Jezus nie chwali nas za nasze grzechy i słabości. Mówi nam: poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. 

 

 

― Z jakim przesłaniem przybył Ksiądz Kardynał do ukraińskich biskupów?

― Podziwiam ukraińskich biskupów za to, że odważyli się otwarcie stanąć w obronie prawdy. Święty Paweł również krytykował świętego Piotra. Nie dlatego, że nie uznawał jego prymatu, jak czasami interpretują to protestanci, ale dlatego, że uważał jego podejście duszpasterskie za niewłaściwe. Jest to krytyka konstruktywna i uzasadniona: Paweł nie krytykował samego Piotra, ale jego podejście do sprawy. Dziś problem polega na tym, że zarówno papież, jak i obecny prefekt Kongregacji Nauki Wiary wydają dokumenty, które ciągle wymagają interpretacji. Gdyby wszystko było jasne, nie byłoby potrzeby interpretowania czegokolwiek. Tak więc nie wszystko jest w porządku. Jest więc oczywiste, że to nie ci, którzy zadają niewłaściwe pytania, są w błędzie, ale ci, którzy przedstawili ten dokument i ci, którzy go interpretują. Dokumenty nauki Kościoła muszą być bardzo głębokie i powinny stopniowo dojrzewać, zanim zostaną opublikowane. Dokumenty te muszą być rozważone i zweryfikowane, aby wszystko, do ostatniego punktu, było zgodne z nauczaniem Kościoła i było teologicznie uzasadnione. W całej historii rozwoju Kościoła możemy obserwować, jak dzięki starannie przemyślanym i jasno sformułowanym dokumentom Kościół coraz lepiej radził sobie ze zwalczaniem herezji. Jasne sformułowania nie pozostawiają miejsca na spekulacje.   


― Ukraina krwawi i chce, aby świat zobaczył wojnę i wszystkie te okropności naszymi oczami. Ukraińcy są głęboko zranieni oświadczeniami zagranicznej dyplomacji, zwłaszcza Watykanu, o pochodzeniu i sposobach rozwiązania „konfliktu”. W odpowiedzi jesteśmy oburzeni i krytykujemy te wypowiedzi. Jak to wpływa na stosunek do Ukrainy na świecie, a w szczególności w Watykanie?

― Nie jestem dyplomatą i czasami jestem o to oskarżany. Ma to jednak jeden pozytywny aspekt: mam czyste sumienie. Ponieważ prawda musi być głoszona „w porę i nie w porę”, jak mówi św. Paweł. Dlatego osobiście mówię to wszędzie i zawsze, a teraz chcę to podkreślić jeszcze raz: Ukraina jest niepodległym, suwerennym państwem, które ma prawo do wolności i każdy powinien to uznać. Pochodzę z regionu Mainz w Niemczech. Kiedyś przez 450 lat należał on do Imperium Rzymskiego. Ale Włosi nie mogą przyjść i powiedzieć, że zabierają te ziemie z powrotem, ponieważ kiedyś do nich należały!  Żaden kraj nie ma prawa nawet próbować siłą wracać do tych czasów, gdy był uważany za najpotężniejszy militarnie lub terytorialnie, i używać tego kryterium do próby przywrócenia imperium, ze względu na wspomnienia starożytnej chwały. Jedynym słusznym kryterium jest tutaj moralność. Z niej muszą wynikać działania człowieka i tym on powinien się kierować. To, że Ukraina należała kiedyś do Związku Radzieckiego, nie oznacza, że dziś powinna należeć do Rosji. I każdy powinien zdawać sobie z tego sprawę. Wiedeń należał kiedyś do Imperium Rzymskiego, ale dziś jest stolicą niepodległej Austrii. Naszym zadaniem i celem powinno być życie w pokojowych, dobrosąsiedzkich stosunkach. Ludzie wiedzą, jak żyć i nie potrzebują polityków, którzy udzielą im politycznych instrukcji, jak budować relacje z innymi krajami. Przyczyną wojen są polityczne ambicje zagarnięcia cudzych terytoriów. 

Jeśli Rosjanie uważają Ukraińców za braterski naród, jak mówią, to dlaczego zachowują się nie jak bracia, ale jak wrogowie? Rosja uważa się za państwo chrześcijańskie, ponieważ została ochrzczona. Ale chrzest oznacza pójście za Chrystusem, wyznanie wiary w Niego i utożsamienie się z Nim. I nieustanne pamiętanie, że Jezus jest także naszym sędzią. Gdybym był na miejscu Tuckera Carlsona, powiedziałbym Putinowi, że chrzest zobowiązuje nas do postępowania jak Chrystus, ponieważ w końcu On osądzi każdego z nas za to, ile dobra nie uczyniliśmy i za całe wyrządzone zło.

 

 

― Po dwóch latach wojny zdaliśmy sobie sprawę, że dyplomaci jej nie wygrają. Zwycięstwo jest możliwe tylko na polu bitwy. Prezydent Francji Macron wezwał do wzmocnienia ukraińskiej armii nie tylko bronią, ale także kontyngentami wojskowymi. To oświadczenie przestraszyło watykańskiego sekretarza stanu, który wyraźnie to oświadczył. Czy uważa Ksiądz Kardynał, że kardynał Parolin nadal wierzy, że możliwe są negocjacje z Putinem?

― Możliwe jest negocjowanie i podpisywanie umów z kimś, kto ma przynajmniej pewne oznaki moralności i konstytutywnego dobra. Z Hitlerem było to niemożliwe. Z Putinem też nie. Gdyby Putin miał choćby najmniejsze oznaki moralności, natychmiast zakończyłby tę wojnę. Nawet by jej nie rozpoczął. Ponieważ ta wojna powoduje ogromne cierpienie i straty. Nie obserwujemy w nim takich oznak. 

Dietrich Bonhoeffer, protestancki teolog, który zmarł w kwietniu 1945 roku, powiedział, że jeśli samochód zbliża się do ciebie i zamierza cię śmiertelnie potrącić, nie możesz go zatrzymać negocjacjami, potrzebujesz innych środków. W końcu pomoc osobie, która ma zostać okradziona i zabita, nie może ograniczać się do słów współczucia w związku z jej sytuacją. Musimy powstrzymać napastnika i pomóc ofierze uniknąć śmierci. Politycy powinni robić to samo i kierować się moralnością oraz działać w kontekście moralności.

Amerykanie włączyli się w II wojnę światową nie dlatego, że byli bezpośrednio zagrożeni, ale dlatego, że prezydent Roosevelt uznał za swój obowiązek przeciwdziałanie złu, które rozprzestrzeniało się w Europie. Zadaniem Kościoła nie jest prowadzenie polityków w ich działaniach politycznych, ale pokazywanie im kontekstu działań moralnych. Naszym zadaniem jest wskazywanie najlepszych wyborów moralnych. Jezus też nie wypowiadał się zbyt pozytywnie o Herodzie.


― Jak Ksiądz Kardynał ocenia rolę dziedzictwa teologicznego Benedykta XVI i jego wpływ na kształtowanie katolickiej myśli teologicznej naszych czasów?

― Joseph Ratzinger był jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym, teologiem XX wieku. Choć był wówczas tylko teologiem, wywarł znaczący wpływ na przebieg prac i dokumenty końcowe Soboru Watykańskiego II. Napisał doktorat i habilitację na temat dwóch słynnych świętych: św. Augustyna i św. Bonawentury. Jego pojęcie Objawienia, które zapożyczył od Bonawentury, było kluczowe dla jego rozumienia wiary i współczesnego Kościoła, z czego zdawał sobie sprawę. Kiedy był arcybiskupem Monachium i Fryzyngi, papież Jan Paweł II mianował go prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Ich współpraca pokazała, że stanowili idealny tandem: dwóch ludzi głębokiej wiary, zakorzenionych w tradycji Kościoła, a jednocześnie zdolnych do udzielenia odpowiedzi na pytania nurtujące ludzi naszych czasów. A takie encykliki Jana Pawła II jak Veritatis splendor czy Fides et ratio powstały pod znaczącym wpływem kardynała Ratzingera. Sam Ratzinger, już jako papież Benedykt XVI, kontynuował idee i misję w nauce Kościoła, które zapoczątkował św. Jan Paweł II. 

Najważniejszym dziełem papieża Benedykta była książka Jezus z Nazaretu. Wniósł on znaczący wkład w zniwelowanie podziału na „Jezusa historii” i „Chrystusa wiary”, ponieważ wierzył i był przekonany, że takie rozróżnienie po prostu nie istnieje. „Jezus historii” jest tą samą osobą, co „Chrystus wiary”. Widać to nawet w słowach Piotra skierowanych do Jezusa: „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego”. Kościół stoi na tym wyznaniu Piotra. Jest na nim zbudowany.

― Wasza Eminencjo, bardzo dziękuję za tę rozmowę i szczere odpowiedzi. Na zakończenie chciałabym prosić o słowa wsparcia dla Ukraińców w tym trudnym czasie.

― Zacytuję św. Piotra: „Nie mam srebra ani złota”, co oznacza, że nie mam władzy politycznej, aby cokolwiek zmienić; ale mogę i chcę podzielić się i obdarzyć cierpiący naród ukraiński moim duchowym wsparciem, modlitwą i solidarnością.  Jestem z wami! Proszę Boga o siłę dla was w tym trudnym czasie. Modlę się za wszystkich ― mężczyzn, kobiety i dzieci, ― aby łaska Boża towarzyszyła wam w tych trudnych czasach.

Tekst:Vita Jakubowska
Zdjęcia: ks. Oleksandr Kusyj

 

Інші статті за темами

ПЕРСОНА

МІСЦЕ

Lwów

Zauważyłeś błąd? Zaznacz fragment tekstu i naciśnij Ctrl+Enter.

Pomóż CREDO trwać!
Tworzymy dla Ciebie i dzięki Tobie!

WSPOMÓŻ NAS.

PL47102010263947000019137233

KredoBank PKO Bank Polski Group
Підпишіться на розсилку
Кожного дня ми надсилатимемо вам листи з найважливішими та найцікавішими новинами

Spelling error report

The following text will be sent to our editors: