Opinie

Dzieci a Internet. Co robić rodzicom?

Ви також можете прочитати цю статтю українською мовою

05 sierpnia 2019, 12:07 1553

Świat zaczął się zmieniać z oszałamiającą prędkością. Oczywiście, uważamy, że raczej na gorsze. A tak naprawdę, jeśli jednak się zastanowić i troszkę przeanalizować, to stanie się jasne, że nie zupełnie.

Po pierwsze, świat stał się okrutny i krwawy, niesprawiedliwy i niebezpieczny zaraz po tym, jak Adama i Ewę wystawiono z Edenu za nieposłuszeństwo, i taki oto pozostał, otóż  naprawdę nic aż tak bardzo się nie zmieniło. Po drugie, wraz z całą tą ciemnością, która zrobiła się wskutek grzechu pierworodnego, ludzie jednak nie stracili ostatecznie Bożej iskry, która pozwala im tworzyć i znajdować wiele wspaniałych i pożytecznych rzeczy, robić naukowe i geograficzne odkrycia, dokonywać postępów w medycynie, technice, w społeczenym ustroju. Po prostu dawniej wszystko to zajmowało dziesiątki, setki lat, zaś teraz technologie pozwalają przyspieszyć proces, co więcej śledzić wszystkie zmiany online. Czyż to nie jest cool?

Tylko że ci, którzy zaczęli swoją drogę życiową, gdy telefon stacjonarny był nawet nie w każdym mieszkaniu i nie każdy miał kolorowy telewizor, ci właśnie muszą na bieżąco dostosowywać się do wszystkich zmian i uczyć się akceptować jako fakt to, że ich dzieci i wnuki wszystkie te cuda technologiczne odbierają jako część swojej codzienności. Dla owego pokolenia środkiem rozwoju i doskonalenia się były książki i biblioteki, środkiem kontaktów— spotkania, listy, czasami telefony, źródłem informacji — gazety i wieczorne teleekspresy, natomiast dla pokolenia teraźniejszego smartfony stają się kluczem do całego świata i proponują dostęp do wszystkiego ciekawego i pożytecznego, co tylko może ten świat zaoferować, lecz także do brudu, tandety i otwartego zła.

Cóż mamy robić z tym, czego nie rozumiemy? Odebrać? Ograniczyć? Dać całkowitą swobodę do użytkowania i się nie wtrącać? Ufać czy kontrolować? I w ogóle, gdzie szukać odpowiedzi na wszystkie te pytania? Moim zdaniem odpowiedzi będą zależały od tego, kogo zapytacie: pracownicy sfery IT powiedzą, że trzeba dać dzieciom spokój i zaakceptować fakt, że to części ich życia w tym świecie —  i będą mieli rację, częściowo. Psychologowie odpowiedzą: wyrzućcie to natychmiast! Nasze dzieci tracą kontakt z rzeczywistością, nie rozwijają społecznych nawyków i tracą empatię!  Oni też będą mieli rację, jednak częściowo. Nauczyciele będą apelować: wasze dzieci głupieją od tych gadżetów, stają się niekontrolowane, nie słuchają się, nakręcają wszystko wokół i udostępniają w sieci, dlatego zabierzcie im, zabrońcie! I coś w tych słowach też będzie prawdziwe, chociaż częściowo. Właściwa decyzja jak zawsze jest gdzieś pośrodku. Zło tkwi w skrajności. Zakaz bądź samowola — to właśnie skrajności.

Idźcie w nogę z czasem

Zapoznajcie się z nowoczesnymi technologiami, dowiedzcie się co i jak działa, ustalcie zasady użytkowania, pilnujcie, żeby każdy przestrzegał tych zasad (rodzice również!), porozmawiajcie o bezpieczeństwie w sieci, zresztą sami zadbajcie o to, żeby wasze dziecko było bezpieczne — zablokujcie niepożądane strony, ograniczcie czas użytkowania i zawsze interesujcie się tym, jak wasze dzieci spędzają czas w sieci. Ta droga jest trwożna i ciernista, ponieważ nam chce się wierzyć, że nie wiem jak tam inne, a moje dzieci na pewno nie szukają takich stron i nie grają w żadne nieodpowiednie gry, nie kontaktują w sieci z obcymi i w ogóle oglądają jedynie edukacyjne kanały na YouTube. Jednak jeśli włożyłszy swoim dzieciom do rąk smartfony, nie będziemy pilnować, kierować i dbać o jakość i ilość obejrzanych przez nie treści, w takim razie pewnego dnia, gdy wreszcie przejawimy zainteresowanie, co nasze dzieci robią w telefonie, rzeczywistość może nas rozczarować. Lepiej być troszkę z góry paranoikiem, niż czuć się pechowcem już po wszystkim.

Budujcie na zaufaniu

To grunt i fundament wszystkich relacji, zwłaszcza między rodzicami a dziećmi. Dzieci mają wiedzieć, że mogą nam ufać i mogą na nas polegać. One powinny odczuwać, że jesteśmy w pełni dorośli, żeby ich wysłuchać, usłyszeć, zrozumieć, zaakceptować, wybaczyć. A my powinniśmy dołożyć wszelkich starań, żeby być w miarę dojrzałymi, żeby nie lekceważyć problemów własnych dzieci, jakkolwiek niepoważne one nam się wydają. Po to powinniśmy nauczyć się je kochać (nieważne, mają talenty czy sukcesy w szkole albo też nie) oraz szanować ich osobowość mimo wieku (3, 5 czy 15 lat). W takim razie dzieci będą miały mniejszą pokusę do samoafirmacji czy też potrzebę szukać zaakceptowania na przestrzeniach sieci i one zawsze zeznają się, jeśli nagle ktoś z przyjaciół czy obca osoba będzie próbowała wciągnąć je w coś niepewne.

Nie możesz zwalczyć — stań na czele

Wciąż nie ma Was w Facebooku i nie macie profilu w Instagramie? Szkoda. Ponieważ wasze dzieci tam są lub będę niebawem. Obawiacie się tego czy nie, ale większa część ich życia będzie mijać właśnie tam. Nauczcie się korzystać z sieci społecznościowych i do przodu. Udostępniajcie na Instagramie swoje zdjęcia z podróży lub podczas uprawiania hobby, ulubionego kota czy psa, dołączajcie do interesujących grup, udostępniajcie naprawdę wartościowe linki i wasze dzieci zobaczą, że ich starzy nie są aż tak ciemni, a może się okaże, że jesteście na jednej fali.

Przydałoby się sobie również być ostrożnym

Czasami się zdarza, że dorośli, całkiem świadomi i myślący ludzie, trafiają w pewne wirtualne pułapki. Nie chodzi mi tutaj o oszustwa za pośrednictwem sieci, (chociaż to także) jednak te pułapki, które sami dla siebie tworzymy. W sieci naprawdę bardzo łatwo odejść od rzeczywistości, tworząc jakiś równoległy i niekoniecznie perfekcyjny obrazek, przecież każdy ma swoje sposoby na otrzymanie upragnionej uwagi w formie polubień i komentarzy. Mogą to być wpisy o okropnym życiu, jacy niesprawiedliwi są ludzie, że władze kłamią, przyjaciele zdradzają, kierownicy gnębią, wynagrodzenie małe. Ktoś chce, żeby im zazdroszczyli bądź podziwiali ich i tworzy iluzję hygge, ktoś stawia na współczucie. Jednak jakąkolwiek iluzję ludzie chcą stworzyć, wszystko jedno są inne osoby, które dobrze wiedzą, jacy tamci są w  życiu codziennym. Jeśli już nie ma wewnętrznych barier, to ta wyłącznie zewnętrzna może stać się dobrym argumentem, co więcej czynnikiem powstrzymania, a nawet ja bym powiedziała, filtrem, przez który trzeba przepuszczać to co planujesz zrobić własnością publiczności. A zresztą jeśli my uczymy dzieci zasad i kultury użytkowania siecią to sami mamy też pilnować.

Tak naprawdę nie ma nic złego w tym, żeby się dzielić pozytywnymi wrażeniami czy doświadczeniem, przecież to może kogoś zainspirować, motywować do zmian lub po prostu podnieść humor. Oprócz tego wszyscy my od czasu do czasu potrzebujemy, nawet tych wirtualnych uścisków, gdy jesteśmy zasmuceni, zirytowani czy czujemy się samotni. Człowiek jest istotą społeczną, więc sieci społecznościowe mogą stać się jeszcze jednym miejscem, gdzie my dajemy i uzyskujemy coś bardzo ludzkie — odczucie wspólnoty z osobami jednomyślnymi lub bliskimi nam ludźmi, którzy znaleźli się daleko. To może być miejsce naszej samoekspresji, świadectwo naszej wiary i tak dalej. Ważne, żeby to co rozpowszechniane przez portale społecznościowe, odbijało prawdę o nas i nie rujnowało żywych relacji. Jak mówił św. Ignacy Loyola: «Wskutek braku umiaru dobro zamienia się w zło, a cnota w wadę».

Інші статті за темами

ПЕРСОНА

МІСЦЕ

Zauważyłeś błąd? Zaznacz fragment tekstu i naciśnij Ctrl+Enter.

Pomóż CREDO trwać!
Tworzymy dla Ciebie i dzięki Tobie!

WSPOMÓŻ NAS.

PL47102010263947000019137233

KredoBank PKO Bank Polski Group
Напишіть новину на CREDO
Якщо ви маєте що розказати, але початківець у журналістиці, і хочете, щоб про цікаву подію, очевидцем якої ви стали, дізналося якнайбільше людей, можете спробувати свої сили у написанні новин та створенні фоторепортажів на CREDO.
Підпишіться на розсилку
Кожного дня ми надсилатимемо вам листи з найважливішими та найцікавішими новинами

Spelling error report

The following text will be sent to our editors: