Ukraina

Po raz pierwszy od początku wojny w Worzelu odprawiono Mszę świętą

Ви також можете прочитати цю статтю українською мовою

06 kwietnia 2022, 15:48 671 Olga Herasymenko

We wtorek 5 kwietnia 2022 r. w Worzelu, gdzie mieści się Wyższe Seminarium Duchowne Najświętszego Serca Jezusowego po raz pierwszy od kilku tygodni wojny została odprawiona msza święta.

Dobra wiadomość jest taka, że ​​mimo aktywnych działań wojennych i okupacji, seminarium i kościół, które stały puste, pozostały nienaruszone. CREDO rozmawia z siostrą Franciszką Tumanewycz, która koordynuje prace logistyczne Caritas-Spes Żytomierz, o tym, co dzieje się w Worzelu.

 

 

– Wczoraj spakowaliśmy 300 zestawów żywnościowych dla osób dotkniętych wojną. Nie mieliśmy jasnego planu; nie wiedzieliśmy, co nas tam czekało. Najpierw musieliśmy jechać do Buczy, ale okazało się, że wolontariusze już tam pojechali; więc postanowiliśmy jechać do seminarium, żeby zobaczyć, co tam jest i jak. Kiedy przybyliśmy do Worzela, zobaczyliśmy, że bramy i wszystkie drzwi seminarium są otwarte. Tam było już nasze wojsko i chłopiec ministrant, który pilnował seminarium. Wejść tam mozna było bez problemu. Przez kilka tygodni seminarium było zupełnie puste — mówiliśmy, że w tym czasie byli tam obecni tylko arcybiskup Petro Malczuk i s. Marta Ryk [pochowani na terenie seminarium] i dobrze sobie radzili z obowiązkiem ochrony seminarium: pomimo tego że kościół był otwarty, wszystko pozostało nienaruszone, nie widzieliśmy żadnych śladów plądrowania. Tak, było widać, że szukali czegoś w pokojach kleryków, szafy w zakrystii były otwarte — ale nie zaobserwowano żadnych naruszeń ani szabru. Wybito szyby i zniszczono płot —  ale to stało się w wyniku wybuchów podczas aktywnych ostrzałów. Podobno Bóg uratował seminarium, a gospodarze już jutro tam wrócą: przyjadą dwaj księża i znów tam będą gospodarować. Worzel nie został tak bardzo dotknięty — w porównaniu do Buczy możemy powiedzieć, że miasto faktycznie jest nieuszkodzone. Ale teraz nie ma światła, gazu, wody. Ludzie robili improwizowane urządzenia z blachy i dwóch cegieł do gotowania, a wśród potrzeb, o które szczególnie proszą, zwykły papier toaletowy. Do nas podeszła babcia, skarżąc się, że jej bliscy nie wiedzą, gdzie jest i co jest z nią, ponieważ jej telefon jest rozładowany, więc doszliśmy do wniosku, że następnego razu  musimy im przywieźć powerbanki.

 

 

Kiedy jechaliśmy po Worzelu, zatrzymaliśmy się i mówiliśmy ludziom: przywieźliśmy jedzenie, chodźcie. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że wiele osób mówiło: mamy wszystko, a tam, w domach prywatnych, ludzie nie mają nic, jedźcie tam. Mówią tak pomimo tego, że jest im wszystkim bardzo ciężko – nawet teraz, kiedy o tym mówię, chcę się płakać.

Kiedy dotarliśmy do seminarium, zaczęli się tam gromadzić ludzie — ci, którzy w ciągu tego czasu mieszkali w zimnych piwnicach. Poszliśmy do świątyni i w tym czasie miejscowe kobiety przyszły do ​​nas po jedzenie. Zaproponowaliśmy im, jeśli jest możliwość i chęć pozostać na mszy. Mszę św. odprawił o. Witalij Umiński, dyrektor Caritas Spes diecezji kijowsko-żytomierskiej. Oprócz nas było sześć kobiet, które pozostały na Eucharystii. Nie są katoliczkami, tylko jedna powiedziała, że w dzieciństwie przychodziła do kapliczki. Nie przyjmowały Komunii, ale po mszy podeszły i powiedziały: „Jest nam tak dobrze i spokojnie na sercu!” Dopiero wtedy zdecydowały się wziąć od nas pomóc – prosiły o podstawowe rzeczy, takie jak środki higieny kobiecej czy najprostsze jedzenie – i znów mówiły o potrzebach sąsiadów, którzy są jeszcze w trudniejszych warunkach.

 

 

Za ogrodzeniem seminarium w kontenerze metalowym bez żadnych mediów mieszka kobieta z czteroletnim dzieckiem z porażeniem mózgowym. Pilnowała terenu seminarium. Kobieta powiedziała, że ​​mieszkała z synem w dwupiętrowym domu, ale przenieśli się tutaj, ponieważ jest tu piec, który dostała od miejscowych pijaków. Dziś specjalnie dla jej syna spakowaliśmy pudełko słodyczy, bo chce się sprawić choremu dziecku choć trochę radości.

W ogóle na wsiach zostało dużo dzieci — myślałam, że wszystkie zostały wywiezione, ale tak naprawdę jest ich pełno. Po mszy udaliśmy się do wsi rejonu wyszhorodzkiego. Cieszy fakt, że w każdej wiosce spotkaliśmy samochody z wolontariuszami, którzy przywożą dużą pomoc. Gdy tylko ruscy odeszli, ludzie zaczęli otrzymywać żywność. W samym Worzlu otworzyła się piekarnia, otwiera się co raz więcej sklepów, ich właściciele dają ludziom to, czego potrzebują, czyli solidarność między ludźmi jest teraz ogromna.

 

Zdjęcie: Caritas Spes Żytomierz

 

Інші статті за темами

ПЕРСОНА

Zauważyłeś błąd? Zaznacz fragment tekstu i naciśnij Ctrl+Enter.

ПІДТРИМАЙТЕ CREDO
Шановні читачі, CREDO — некомерційна структура, що живе на пожертви добродіїв. Ми з вдячністю приймемо Вашу допомогу. Ваші гроші йдуть на оплату сервера, роботу веб-майстра та гонорари фахівців. Переказ через ПриватБанк: Пожертвування можна переказати за такими банківськими реквізитами:

5168 7427 0591 5506

Благодійний внесок ПРИЗНАЧЕННЯ ПЛАТЕЖУ: Добровільна пожертва на здійснення діяльності часопису CREDO.

Інші способи підтримати CREDO: (Натиснути на цей напис)

Щиро дякуємо читачам за жертовність усім, хто нас підтримує!
Підпишіться на розсилку
Кожного дня ми надсилатимемо вам листи з найважливішими та найцікавішими новинами

Spelling error report

The following text will be sent to our editors: