Rozmowa z siostrą Giovanną Uchino PDDM
Siostra Giovanna Uchino należy do Zgromadzenia Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza. Pochodzi z Japonii. W Wielka Środę przybyła na Ukrainę, aby w Chmielnickim spędzić święta wielkanocne wraz z siostrami ze swojego zgromadzenia. W drodze z lwowskiego lotniska odwiedziła wspólnotę ojców paulistów we Lwowie, z którymi siostry tworzą jedną Rodzinę Świętego Pawła. W trakcie spotkania u paulistów opowiedziała nieco o sobie, o sytuacji Kościoła w Japonii i o wyzwaniach jakie stoją dziś przed chrześcijanami.
— W tym roku postanowiła siostra spędzić święta wielkanocne wraz ze swoimi siostrami, które mieszkają i pracują w Chmielnickim. Co sprowadza siostrę na Ukrainę?
— Pierwszy raz przybyłam na Ukrainę w ubiegłym roku. Ponieważ jestem radną generalną w naszym zgromadzeniu, byłam tutaj oficjalnie, z wizytą kanoniczną. Tym razem przybyłam do waszego kraju, jako zwyczajna siostra, tak po prostu, aby przeżyć te święta razem z moimi siostrami z Chmielnickiego. Chciałabym w tym roku doświadczyć spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym na ziemi ukraińskiej. Nasza wspólnota w Chmielnickim jest niewielka. Składa się z trzech sióstr, które pracują w parafii Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny na Rakowie. Przebywając z nimi przez dwa tygodnie, może nie wiele będę w stanie siostrom pomóc bezpośrednio w ich pracy w parafii, bo nie znam języka ukraińskiego, ale chcę z nimi po prostu być. Słyszałam, że na Ukrainie przeżywa się Wielkanoc bardzo pięknie i w sposób charakterystyczny dla waszej kultury. Jestem tego ciekawa i mam nadzieję, że już wkrótce zobaczę to na własne oczy.
— Pochodzi siostra z Japonii. Czy tam wstąpiła siostra do klasztoru?
— Tak, jestem siostrą zakonną od roku 1970. W tamtym czasie wstępowało się do klasztoru w bardzo młodym wieku. Miałam zaledwie 12 lat. Będąc już w zgromadzeniu zdobyłam w Tokio potrzebne wykształcenie.
— Czy wychowała się siostra w rodzinie chrześcijańskiej?
— Wychowałam się w rodzinie wierzącej. W Japonii katolików jest bardzo mało, zaledwie 0,4%. Do zakończenia II wojny światowej byliśmy prześladowani. Pokolenie do którego należę, jest pierwszym, które może w wolności wyznawać swoją wiarę. Prześladowań doświadczyli jeszcze moi rodzice. Urodziłam się na małej wyspie Ishigaki. Moi przodkowie uciekli tam przed prześladowaniami. Wiary uczyliśmy się od rodziców i dziadków. Nie było wówczas w Japonii wielu kapłanów. Dopiero po II wojnie światowej zaczęli oni do Japonii przybywać w większej liczbie. Byli to głównie misjonarze z Francji.
To w rodzinie przekazywano nam prawdy wiary. Mówiono nam o wierze w Ojca, Syna i Ducha Świętego. Uczono nas także o Maryi. Pamiętam, słowa dziadka, który mówił, że jeśli brakuje wiary w Trójcę Świętą i nie oddaje się czci Maryi, to nie jest prawdziwa wiara. W tamtych latach żyło się nam bardzo ciężko. Głosiliśmy wiarę poprzez świadectwo życia. Naszą zasadą była otwartość na drugiego człowiek, bez względu na to, kim on jest. To przyciągało Japończyków. Nawet jeśli byli buddystami czy czy szyntoistami, nasza prosta gościnność była przez nich doceniana.
— Jak dzisiaj wygląda sytuacja Kościoła w Japonii?
— Chrześcijanie żyją nadzieją i zaufaniem. Nasze społeczeństwo jest bogate, a jednocześnie ubogie duchowo. Młodzi cały czas szukają prawdy i drogi po której mają iść. Szukają życia. W Japonii bardzo rozwinęła się technika. Zabrakło jednak duchowej bazy. Ludzie potrzebują odpowiedzieć sobie na pytanie: jak przeżywać swoje życie, jako osoba, a nie jako komputer. Brakuje im radości. I to jest dla nas zadanie. Pokazać, że Jezus jest tym, który nadaje prawdziwy sens życia. Wrażliwość religijna w Japonii jest nieco inna niż w Europie. Do naszych kościołów mogą wejść buddyści i szyntoiści. To nie jest dla nich problemem. Uczestniczą czasem w naszej liturgii. Po prostu szukają Boga. A my w ten sposób przekazujemy im Ewangelię.
— Podróżuje siostra dużo po świecie. Odwiedza wasze zakonne wspólnoty w różnych krajach. Co zdaniem siostry jest dziś najważniejsze dla nas chrześcijan? Jak mamy głosić Ewangelię?
— Moim zdaniem najważniejsza jest dziś obecność. Mamy towarzyszyć ludziom. Powinniśmy się nauczyć słuchać. Niedawno zakończył się w Watykanie synod poświęcony młodzieży. Brali w nim udział młodzi ludzie. Staraliśmy się słuchać ich wypowiedzi, aby zrozumieć to co oni myślą o świecie i jak przeżywają swoje życie. Najlepszym wzorem takiej postawy jest dla nas Jezus, który towarzyszył uczniom w drodze do Emaus. Uczniowie byli wówczas w stanie duchowej depresji. Nie wiedzieli co dalej mają myśleć i co robić. Słyszeli jedynie, że ponoć ich Mistrz zmartwychwstał. Jezus dołączył się niespodziewanie do nich, gdy byli w drodze. Słuchał ich i wyjaśniał sens ostatnich wydarzeń. Następnie dał się zaprosić, aby z nimi pozostać. Słowa: „zostań z nami”, są dla nas dziś bardzo ważne.
— Zatem życzę siostrze dobrego pobytu na Ukrainie. I oczywiście proszę o modlitwę za Ukrainę.
— Bardzo dziękuje! Już zanim tutaj przyjechałam modliłam się za Ukrainę. Mam nadzieję, że te kilka dni, jakie spędzę w waszym kraju, będą dla mnie owocne. Nawet jeśli nie potrafię mówić w waszym języku, to poprzez zwykłe ludzkie gesty, modlitwę i po prostu, poprzez bycie wśród was, będę w stanie przeżyć piękne tegoroczne święta wielkanocne.