Stało się już dobrym zwyczajem wchodzić w nowy rok kalendarzowy z podsumowaniem roku minionego razem z ks. abpem Mieczysławem Mokrzyckim, metropolitą Lwowskim, pełniącym obowiązki Przewodniczacego Konferencji Episkopatu Kościoła Rzymskokatolickiego na Ukrainie.
Rozmawiamy o najważniejszych wydarzeniach roku, o chwilach smutnych i radosnych, o dających nadzieję i tych skłaniających do refleksji.
— Księże Arcybiskupie, jaki był dla Kościoła w Ukrainie miniony rok?
— Ten rok był nieco lżejszy od popszedniego, w którym to doświadczaliśmy surowych ograniczeń, ale z kolei nauczylismy się żyć z pandemią i radzić sobie w istniejących warunkach. To był rok, w którym wierni mogli powrócić do swoich kościołów, już nie było tyle lęku, strachu i mogliśmy już planować jakieś wydarzenia duszpasterskie. Znowu mogliśmy zapraszać na spotkania mlodzież i dzieci, organizowywać pielgrzymki do naszych sanktuariów – do Bolszowiec i do Berdyczowa. Pięknym wydarzeniem ubiegłego roku było otwarcie 19 marca, w uroczystość św. Józefa, nowego klasztoru Sióstr Benedyktynek i konsekracja kościoła przy tym klasztorze. Budowę klasztoru i kościóła sfinansowała rodzina Wiederkehrów ze Szwajcarii. Nową fundację założyły siostry z Żytomierza. Narazie w Sołonce mieszkają trzy mniszki. Kapelanię dla nich prowadzą ojcowie Benedyktyni. Brata Leopolda wyświęciłem na kapłana 20 marca, następnego dnia po konsekracji kościoła. Te wspólnoty się rozwijają – siostry mają już dwie aspirantki, a ojcowie – dwóch zainteresowanych życiem monastycznym młodzieńców. Wielu wiernych przychodzi tam na modlitwę i na Mszę Świętą, żeby przeżyć ją w skupieniu i z pięknym śpiewem gregoriańskim.
Wspólnota benedyktyńska jest dla nas skarbem, bo przez modlitwę i pracę wypraszają wiele łask dla naszego Kościoła w archidiecezji Lwowskiej.
— Jakie jeszcze wydarzenia z życia Kościoła warto wyróżnić?
— Obchodziliśmy 20. rocznicę pielgrzymki św. Jana Pawła II na Ukrainę. Celebrowaliśy to wydarzenie w nowozbudowanym kościele św. Jana Pawła II w Sokolnikach. Było także otwarcie i poświęcenie pomnika Wielkiego Papieża na placu przy świątyni, a także witraży w kościele, ufundowanych przez włoską rodzinę Alfierich, ukazujące drogę uświęcenia kazdego chrześcijanina – Sakramety.
Pięknym wydarzeniem była pielgrzymka do naszego narodowego sanktuarium w Berdyczowie. Tam dziękowaliśmy Bogu i św. Janowi Pawłowi II za odnowienie struktur naszego Koscioła 30 lat temu i za pielgrzymkę Ojca Świętego.
— W tej pielgrzymce Ksiądz Arcybiskup towarzyszył Papieżowi jako drugi sekretarz. Czy myślał wtedy ks. Mieczysław o tym, że wróci kiedyś znowu służyć wiernym archidiecezji Lwowskiej, w ktorej stawiał swoje pierwsze kroki jako młody kapłan u boku abp Jaworskiego?
— No, takie było założenie. Po studiach doktoranckich w Rzymie, na które zostałem skierowany przez abp Mariana Jaworskiego, miałem zostać ojcem duchownym w Seminarium archidiecezji Lwowskiej. Ale Ojciec Święty zażyczył sobie, żebym został jego sekretarzem, więc nastąpiła zmiana planu.
— Wrócił Ksiądz tutaj ojcem duchownym całej archidiecezji.
— Mam nadzieję, że tak to jest. A wracając do ważnych wydarzeń, to warto też wspomnieć o tym, że 24 grudnia, podczas Pasterki, o.bp Edward Kawa poświęcił kaplicę pod wezwaniem św. Józefa w nowoutworzonej parafii w Radechowie. Takie uwięczenie Roku sw. Józefa – utworzenie nowej wspólnoty parafialnej w mieście powiatowym na życzenie wiernych, którzy pragnęli mieć świątynię w swoim mieście.
— Niestety nie wszystkie wydarzenia minionego roku były radosne. Były też smutne a nawet wręcz tragiczne.
— Bóg doświadczał nas poprzez te wydarzenia, żebyśmy mogli dać świadectwo zaufania i zawierzenia Panu. Dla mnie osobiście, i myślę że dla naszych kapłanów, jak i dla całej naszej Kurii, smutnym wydarzeniem było odejście do wieczności ks. Józefa Pawliczka, Wikariusza Generalnego archidiecezji Lwowskiej. Przybył do nas z archidiecezji Katowickiej z wielkim doświadczeniem kanclerza Kurii i przez 10 lat pomagał nam w organizacji pracy kurialnej. Był dla mnie wielkim autorytetem, podporą i pomocą w prowadzeniu naszego Kościoła. Wielkim nieszczęściem był tragiczny wypadek w którym zginęła s. Olga. Poniosła, można powiedzieć, śmierć męczeńską. Pożar w kościele św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Brzuchowicach. Prawie wykończona świątynia, budowana przez wiele lat z ogromnym zaangażowaniem i trudem Księży Pallotynów, została zniszczona. A przecież 24 grudnia miała być w niej odprawiona pierwsza Pasterka. Teraz będziemy się starać aby jaknajszybciej ją odbudować, żeby wierni mogli się cieszyć swoją świątynią znowu.
— Co sprawiło Pasterzowi archidiecezji Lwowskiej największą radość w ubiegłyn roku?
— Baliśmy się bardzo, że przez pandemię nasi wierni nie wrócą do swoich kościołów. Słyszymy jak jest w inych krajach – ludzie odzwyczaili się od chodzenia do świątyni, od udziału we Mszy i uroczystościach oraz wydarzeniach kościelnych. I dla mnie wielką radością było zobaczyć tak wielką ilość ministrantów, którzy przybyli w czerwcu na swoje coroczne spotkanie do Brzuchowic. Podobnie z liczbą pielgrzymów do Bolszowiec i Berdyczowa. No i największe wrażenie sprawiła liczba młodzieży przybyłej na Archidiecezjalne Dni Młodzieży we wrześniu. To świadectwo na to, że Kościół archidiecezji Lwowskiej nie ucierpiał z powodu blokady możliwości uczestniczenia we Mszach Świętych. Młodzież stęskniła się za żywymi spotkaniami.
— Mamy za sobą Rok św. Józefa. Został uroczyście zakończony 8 grudnia. Czy są widoczne już jakieś owoce modlitw do patrona Kościoła Powszechnego i rodzin?
— Kiedy na posiedzeniu Konferencji Episkopatu Kościoła Rzymskokatolickiego w Ukrainie postanowiliśmy ogłosić w naszym lokalnym Kościele rok św. Józefa, to nawet nie wyobrażaliśmy, że papież Franciszek, można powiedzieć, poprze naszą inicjatywę w taki sposob, że ogłosi rok św. Jozefa w całym Kościele Katolickim. Cieszyliśmy się z tego, bo jest to Patron Kościoła i rodziny. Nasi wierni, biskupi i klerycy pielgrzymowali do jedynego w Ukrainie Sanktuarium tego Świętego w Gniewaniu, wypraszająć potrzebne łaski za jego pośrednictwem. Wielu księży mowi, że św. Józef im pomaga i w pracy duszpasterskiej i w sprawach materialnych związanych z utrzymaniem parafii. Nie jest to w naszych czasach prosta sprawa, ale, jak widać, św. Józef troszczy się w taki namacalny sposób.
Wiele rodzin uświadomiło sobie rolę św. Józefa jako głowy rodziny. Też zmagał się z wieloma tudnościami i problemami, nawet gdy chodzi o zaufanie do swojej małżonki czy utrzymanie materialne rodziny, emigracja. Wszystko to dotyka też współczesne rodziny. A św. Józef pokazuje, że trzeba zaufać Panu Bogu i jego sposób zaufania jest przykładem dla naszych rodzin a sposób postępowania podnosi autorytet mężczyzny jako glowy rodziny, ktoremu są powierzone losy współmałżonki i dzieci. Rodzina to mężczyzna i kobieta, a także dzieci. Dzisiaj rodziny często unikają potomstwa szukając może wygodniejszego życia ale my poprzez rok św. Józefa chcieliśmy przypomnieć co to znaczy świętość rodziny, przypomnieć jej rolę w życiu społecznym i religijnym.
— Obecny rok Konferencja Biskupów postanowiła ogłosić rokiem Krzyża Świętego. Kiedy zostanie rozpoczęty i czy będzie to czas o charakterze bardziej pokutnym?
— Rok Krzyża Świętego zostanie rozpoczęty w naszym Kościele w Ukrainie w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu. Chcemy przede wszystkim zwrócić uwagę na wielką łaskę odkupienia, bo krzyż to nie tylko cierpienie ale wielki dar Pana Boga, dzięki któremu człowiekowi, mimo jego słabości i grzechu, zostaje przywrócona godność dziecka Bożego. Jest to dar miłosierdzia i odkupienia. Więć chcemy uświadomić, że nasze codzienne trudności i cierpienia nie są daremne i możemy ich ofiarować łącząc się z ofiarą Chrystusa.
— Ojciec Święty mianował dla Ukrainy Nuncjusza. Już przybył do kraju, miał okazję spotkać się z biskupami obydwu obrządków, wziął udział w posiedzeniu Konferencji Episkopatu i spędził we Lwowie Święta Bożego Narodzenia. Czy mówił o tym, jakie sprawy naszego Kościoła uważa za prioretytowe, czy planuje nowe nominacje biskupie?
— Nuncjusz Apostolski, abp Visvaldas Kulbokas, powiedział nam, że przed wyjazdem do Ukrainy miał rozmowę z Ojcem Świętym Franciszkiem, ktory powiedział mu zawierzyć swoją misję Panu Bogu i nie martwić się. Jest to jego pierwsza posługa jako Nuncjusza i ma za zadanie dbać o życie Kościoła w szerszym zakresie – jednoczyć wspólnoty chrześcijańskie naszego kraju. Także papież powiedział, że ma zamiar w przyszłosci odwiedzić Ukrainę, więc abp Visvaldas zachęca nas do tego, abyśmy swoje modlitwy i cierpienia ofiarowywaliśmy w intencji pokoju w Ukrainie i w intecji pielgrzymki Piotra naszych czasów do naszego kraju. To jest jego główne zadanie. A także koordynowanie naszej pracy duszpasterkiej. O nowych nominacjach biskupich Nuncjusz nie wspominał; ewentualnie może być rozpatrzona sprawa utworzenia nowych metropolii. Konferencja Biskupów złożyła wniosek o utworzenie metropolii w Kijowie i Kamieńcu Podolskim do Stolicy Apostolskiej, czekamy na rozpatrzenie i opinię w tej sprawie.
— Jakie znaczenie będzie miała pielgrzymka papieża Franciszka dla Ukrainy?
— Zaprosiliśmy Ojca Świętego do Ukrainy oficjalnie, zostało także wystosowane zaproszenie od władz państwowych. To była by wielka łaska dla naszego kraju, bo Piotr naszych czasów to człowiek Boży, ktróremu towarzyszy szczególne błogosławieństwo i cieszylibyśmy się bardzo, gdyby do nas przybył. Z pewnością przyniósł by pokój Ukrainie. Oczy całego świata zwrócą się do nas. Cały Kościół otoczy Papieża swoją modlitwą i cały nasz kraj, a to wielka siła. Czekamy na wizytę papieża Franciszka, szczególnie na Wschodzie, żeby pobłogosławił naszą Ojczyznę, a także i Rosję, aby zszedł pokój na Ukrainę, żeby nasi ludzie nie musieli oddawać życia broniąc swoich granic. Taka pielgrzymka posłużyła by także ku umocnienieniu wiary, stała by się znakiem dla zagubionych i okazją dla wielu aby wrócić na łono Kościoła.
— Czasy się zmieniają, świat się zmienia; czy Kościół też powinien coś zmienić, by być bliżej ludzi?
— Zadaniem Kościoła zawsze pozostaje przepowiadanie Ewangelii, udzielanie Sakramentów Świętych i praktykowanie caritas – miłości miłosiernej. I zawsze się trzymamy tego, w każdym czasie. Kościół stara się być blisko każdego człowieka poprzez sakramenty i posługę samarytańską. Dlatego kapłani i siostry zakonne odwiedzają chorych; prowadzą świetlice parafialne, pomagając dzieciom w odrabianiu lekcji i dbając o ciepłe posiłki dla nich; prowadzą stołówki dla ubogich; domy miłosierdzia. Takim przykładem są dla nas siostry Albertynki, które służą ubogim, chorym i samotnym, budują we Lwowie dom dla kobiet w trunej sytuacji zyciowej; także bracia Albertyni, prowadzący dom dla bezdomnych mężczyzn. Staramy się zwracać naszą uwagę na wszystkich potrzebujących – siostry w Śniatyniu prowadzą Okno Życia, w Draganówce prowadzą Dom samotnej matki. Staramy się dołożyć wszelkich starań by głosić Ewangelię słowem i czynem.