George Weigel jest publicystą, historykiem, myślicielem i biografem papieskim, od lat zajmującym jasne i konsekwentne stanowisko poparcia dla Ukrainy. W 2013 roku osobiście odwiedził Lwów, gdzie wziął udział w prezentacji swojej książki o Janie Pawle II.
Swego czasu George Weigel otwarcie wezwał Rosyjski Kościół Prawosławny do zaprzestania szerzenia kłamstw na temat Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, a po szerokiej inwazji jako jeden z pierwszych otwarcie stwierdził, że celem rosyjskiej wojny w Ukrainie jest nic innego jak ludobójstwo.
W ekskluzywnym wywiadzie dla CREDO amerykański publicysta opowiada o swojej wizji nieporozumień między Ukrainą a Zachodem, mankamentach polityki Watykanu i podatności zachodniego społeczeństwa na rosyjską propagandę.
— Po dziesięciu latach wojny lokalnej i dwóch latach wojny na pełną skalę w Europie wydaje się, że Zachód i Kościół katolicki utraciły zrozumienie wojny jako zjawiska teologicznego i antropologicznego. Wypowiedzi na ten temat często przypominają raczej dziecinne pobożne życzenia niż poważną ocenę sprawy. Jak Pan myśli: czy Watykan naprawdę porzucił tysiącletnią katolicką doktrynę o wojnie sprawiedliwej? Czy może „nie jest już możliwe” racjonalne określenie, czy ta wojna jest sprawiedliwa?
– „Watykan” jest złożonym podmiotem, więc trudno powiedzieć, co myśli Watykan. Pewne jest to, że prominentni katoliccy urzędnicy na najwyższym szczeblu Stolicy Apostolskiej nie wykazują większego zrozumienia tego, czym jest tradycja wojny sprawiedliwej i dlaczego pozostaje ona niezwykle użyteczna dla współczesnej analizy moralnej. Należy jednak zrozumieć, że Kościół katolicki nie może porzucić tradycji wojny sprawiedliwej, ponieważ jest ona zakorzeniona zarówno w objawieniu, jak i w rozumie, i jest trwałą metodą analizy moralnej, którą katolicy powinni stosować w myśleniu o wojnie i pokoju. Jeśli chodzi o niektóre twierdzenia, że niemożliwe jest racjonalne ustalenie, czy konkretne użycie siły militarnej jest uzasadnione, jest to nonsens. Każdy, kto wyobraża sobie lub sugeruje, że samoobrona Ukrainy nie może być racjonalnie uzasadniona względami moralnymi, jest moralnym idiotą. Biorąc pod uwagę komentarze płynące z Rzymu, należy odnieść się do dwóch kwestii:
1.Z empirycznego punktu widzenia nie jest prawdą, że to broń lub jej producenci wywołują wojny. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku Ukrainy. Putin wyraźnie i publicznie przedstawił swoje powody inwazji na Ukrainę na kilka dni przed inwazją.
2.Z perspektywy historycznej nie jest również prawdą, że wojna nigdy niczego nie rozwiązuje. Gdyby to była prawda, Włochy byłyby dziś niemiecką kolonią.
– Czy to z powodu imperialistycznej przeszłości lub traumy dwóch wojen światowych Zachód jest teraz skłonny zawsze postrzegać obie strony każdej wojny jako równie winne? Czy nie jesteśmy w stanie odróżnić konfliktu między imperialistycznymi potęgami od konfliktu między wyraźnym agresorem a ofiarą?
– Nie, myślę, że dzieje się tak z powodu upadku rozumu — w tym rozumu moralnego — w kulturze zachodnich elit i [z powodu] przekształcenia polityki w rodzaj sztuki performatywnej. Ponadto istnieją konsekwencje masowej rosyjskiej propagandy i dezinformacji: przeniknęły one do umysłów Zachodu znacznie bardziej, niż powinny. To, co Lenin dawniej określał mianem „pożytecznych idiotów” odnosi się teraz do politycznej prawicy, podczas gdy kiedyś odnosiło się głównie do politycznej lewicy. Wstrętny Tucker Carlson jest dobrym przykładem tego „repozycjonowania” pożytecznych idiotów na mapie politycznej/ideologicznej.
– Znaczące jest to, że Watykan uparcie zajmuje stanowisko pacyfistyczne. Jednak stanowisko to nie wydaje się zawierać prawdziwego planu, zamiast tego jest dużo myślenia życzeniowego i moralizatorskiej postawy, która znacznie odbiega od rzeczywistości. Niedawno kardynał Parolin był „przerażony” faktem, że niektóre kraje zachodnie rozważają wysłanie wojsk na pomoc Ukrainie. Czy jest on równie „przerażony” tym, że Ukraina broni się sama, zamiast „bezkrwawo” się poddać?
– Niezależnie od stanowiska Watykanu — a wydaje się ono zmieniać z dnia na dzień w zależności od tego, kto przemawia — nie jest to tyle pacyfizm, co ospały, wiotki liberalny internacjonalizm połączony z fideistycznym przekonaniem, że „dialog” jest odpowiedzią na wszystkie ludzkie problemy, w tym geopolityczne. Powiedziałbym również, że w instytucjonalnym DNA watykańskiego Sekretariatu Stanu jest coś, co blokuje jasne zrozumienie odmiennej natury reżimów totalitarnych. Dotyczy to obecnego podejścia Watykanu do Chin, Nikaragui i Wenezueli, a także do Rosji. Już dawno nadszedł czas na dokładny przegląd przesłanek, w oparciu o które dyplomacja watykańska współdziała ze światem.
— Jednym z ulubionych tematów papieża Franciszka w odniesieniu do wojny rosyjsko-ukraińskiej jest „handel bronią”, który według niego jest zarówno złem w ogóle, jak i w szczególności jedną z przyczyn tej wojny. Czy my (lub jakakolwiek inna ofiara agresji) musimy się bronić kijami i kamieniami?
— W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w latach trzydziestych XX wieku pogląd, że „handlarze śmierci” – producenci broni – „spowodowali” I wojnę światową, był dość widoczny w życiu publicznym. Obawiam się, że Papież niczego się nie nauczył z obalania przyczynowości teorii „handlarzy śmierci” przez kilka pokoleń historyków i politologów.
— Jaka jest przyczyna długotrwałej obsesji Zachodu na punkcie Rosji? Wydaje się, że Rosja zawsze będzie we wszystkim usprawiedliwiana ze względu na swoją „wielką kulturę”. Czy Tołstoj lub Szostakowicz to coś w rodzaju darowania winy?
— Osobiście wolę Rachmaninowa od Szostakowicza; ale rozumiem, o co Pani chodzi! Od czasu Rewolucji Godności piszę, że Rosja jest głęboko zranioną kulturą polityczną, która od wieków żyje fałszywą narracją historyczną, jakby Rosja była jedynym spadkobiercą chrztu Słowian wschodnich. Narracja ta stanowi głębokie korzenie rosyjskiego imperializmu. Na Zachodzie niewiele o tym wiadomo; elity polityki zagranicznej uważają, że religia nie ma dziś wpływu na sprawy światowe – i dlatego dochodzi do nieporozumień połączonych ze strachem przed rosyjską bronią nuklearną.
Nie sądzę jednak, że Zachód faktycznie ma „obsesję” na punkcie Rosji; Myślę, że znaczna część Zachodu wolałaby, aby Rosja po prostu wróciła do lasów, z których kiedyś wyszła. Ale tak się nie stanie.
– A co z podziwem dla „dobrej” Rosji? Podziw dla zmarłego imperialisty Nawalnego, jak na przykład dziwaczna „ikona” wydana przez jezuitę Jamesa Martina, przedstawiająca go jako męczennika? Upieranie się, że wojna jest w jakiś sposób „wojną Putina”, pomimo rażącego faktu, że popiera ją, oklaskuje i prowadzi zdecydowana większość Rosjan pod jego dowództwem?
– Podziwiałem pana Nawalnego, który był bardzo odważnym człowiekiem. Gdyby to on rządził Rosją, nie doszłoby do wojny z Ukrainą, Gruzją czy Mołdawią.
– Jaki jest powód długotrwałego postrzegania Rosji jako bastionu chrześcijańsko-konserwatywnego pomimo oczywistej nieprawdziwości tego twierdzenia (wysoki wskaźnik rozwodów i aborcji, niska frekwencja w kościołach i wiara w Boga)?
– Obawiam się, że jest wielu ludzi — w tym duża liczba ignorantów — którzy są bardzo podatni na rosyjską propagandę. Putin nie jest większym obrońcą cywilizacji chrześcijańskiej niż Adolf Hitler lub Czyngis-chan.
– Czy Zachód zdaje sobie sprawę, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna stała się w rzeczywistości aparatem państwowym od czasu wymuszonej „synodalizacji” przez cara Piotra I? Czy ekumeniści i inni fanatycy „dialogu” biorą to pod uwagę?
– Próbuję to wyjaśnić od ponad trzech dekad. Wydaje mi się całkiem oczywiste, że patriarcha Cyryl jest bluźniercą. Ale zbyt wielu ludzi nie chce tego zaakceptować — chociaż myślę, że kardynał Koch, szef biura ekumenicznego w Rzymie, w końcu to zrozumiał.
– Mamy dziesiątki zamordowanych lub zaginionych ukraińskich księży, zarówno prawosławnych, jak i katolickich, a także pastorów protestanckich; jednak Ukraina nie zabiła ani jednego prawosławnego księdza. Dlaczego Zachód milczy na ten temat, zamiast tego wspierając fałszywy temat „prześladowania prawosławia w Ukrainie" forsowany przez Moskwę?
– Szczerze mówiąc, niewiele o tym słyszę.
– Widzimy, że idea „bratobójczej wojny” i narracja „bratnich narodów” (wymyślona przez komunistów) są również zakorzenione w Watykanie. Dlaczego takie wypowiedzi są nadal powtarzane, pomimo jasnych i powtarzanych oświadczeń ukraińskich katolików, zarówno publicznie, jak i prywatnie, że ta retoryka jest zarówno obraźliwa, przynosi efekt przeciwny do zamierzonego, jak i nie ma oparcia w rzeczywistości?
– Warto byłoby zapytać odpowiednie osoby w Watykanie, dlaczego tak bardzo upierają się przy zniekształconym postrzeganiu rzeczywistej sytuacji. Ukraiński Kościół Greckokatolicki przez wieki spływał krwią za Rzym; zasługuje na coś lepszego niż to, co otrzymał przez ostatnie dwa lata.
– Jak to się stało, że od 2014 r., a tym bardziej od 2022 r., zachodnie media konserwatywne prawie nie próbują skontaktować się z ukraińskimi konserwatystami i usłyszeć ich głosu?
— Mój przyjaciel ma swoją własną wersję brzytwy Ockhama: „Jeśli głupota jest wystarczającym wyjaśnieniem, nie szukaj bardziej skomplikowanego”. Nie sądzę jednak, aby zachodnie konserwatywne media dały się powszechnie oszukać Putinowi. Najbardziej znane konserwatywne czasopisma w USA (National Review) i Wielkiej Brytanii (The Spectator) zdecydowanie broniły Ukrainy, podobnie jak Wall Street Journal.
– Wcześniej ukraińscy konserwatyści uważali zachodnich konserwatystów, takich jak Peterson, Carlson i innych, za swoich sojuszników w sprawach ochrony życia i ideologii gender. Czy amerykańscy konserwatyści zdają sobie sprawę, że ukraińscy konserwatyści mają od nich „nóż w plecach” za swój stosunek do Rosji i wojny? Jak możemy im przekazać to zdanie?
– Nie marnowałbym czasu na Carlsona, który jest egocentrycznym oszustem. Jeśli chodzi o Petersona, nie wiem, na czym polega jego problem; ale nigdy nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak na innych. Może warto byłoby go zapoznać z arcybiskupem Gudziakiem!
– W zachodnich doniesieniach nie było prawie nic o silnej ukraińskiej reakcji na Fiducia Supplicans, co mogło przyczynić się do ignorowania prawdziwego ukraińskiego społeczeństwa. Co można zrobić, by poprawić zasięg?
– Myślę, że amerykańska prasa katolicka dała jasno do zrozumienia, że Ukraiński Kościół Greckokatolicki zajął bardzo stanowcze (i moim zdaniem słuszne) stanowisko w sprawie Fiducia Supplicans. – Czy wie Pan, jakie są nastroje w Watykanie wobec Ukrainy w świetle wojny, rozczarowania polityką Watykanu, reakcji na Fiducia i zaproszenia kardynała Müllera do Lwowa?
– Nie, tego nie wiem.
Rozmawiała Olga Herasymenko, CREDO