Nuncjusz apostolski w Ukrainie abp Claudio Gugerotti skomentował dla CREDO najnowsze wiadomości Kościoła katolickiego w Ukrainie, opowiedział o przebiegu akcji «Papież dla Ukrainy», a także podzielił się planami na święta i opowiedział o bożonarodzeniowych tradycjach.
— Wasza Ekscelencjo, uczestniczył Ksiądz Arcybiskup w braterskim spotkaniu biskupów greckokatolickich i rzymskokatolickich. Jakie instrukcje Wasza Ekscelencja dał biskupom?
— Na takie spotkania przychodzę przede wszystkim, aby słuchać i uczyć się. Przecież oczywiście biskupi mają duże doświadczenie i doskonale znają swoją sytuację. Była to dobra okazja do omówienia tematu młodzieży. Temat ten jest fundamentalny dla całego Kościoła, a zwłaszcza dla Kościoła w Ukrainie. Rozmawialiśmy także o akcji «Papież dla Ukrainy». Miałem okazję wyjaśnić biskupom, jak rozwija się akcja z nowym sekretariatem, który rozpoczął swoją pracę po zakończeniu pracy Komitetu Technicznego, kierowanego przez biskupa Jana Sobiłę. A w centrum naszych zainteresowań — zdążyć we właściwym czasie odpowiedzieć na potrzeby zimy, ponieważ ta zima będzie ciężka, zwłaszcza dla przesiedleńców. Właśnie dlatego sekretariat miał za zadanie znaleźć odpowiedzi na zapotrzebowania jeszcze przed rozpoczęciem zimy. Komitet Techniczny miał czas na badanie wniosków, a sekretariat ma za zadanie szybko reagować na sytuacje kryzysowe i potrzeby. Takie było znaczenie spotkania.
Ważna jest także atmosfera pokoju, braterstwa i wspólnie podjęte decyzje. To pokazuje, że dzieło braci katolików idzie we właściwym kierunku.
— Czy jest Wasza Ekscelencja zadowolony z tego, w jaki sposób Kościół w Ukrainie dołączył do akcji?
— Muszę zaznaczyć, że wspólnoty katolickie wiele zrobiły i nadal to robią, i jestem pewien, że będą to robić po zakończeniu akcji «Papież dla Ukrainy». A małe grupy parafialne i organizacje, takie jak «Caritas» i «Caritas‑Spes», to ogromna systematyczna praca i duże pieniądze. Natomiast «Papież dla Ukrainy» jest kampanią szczególną, istnieją kwestie, których nie dotyczy jej działanie — to kwestia odnowienia kraju i przyszłości. Akcja podejmuje małe kroki, które pomogłyby ludziom odnawiać stan gospodarki, mieć możliwość rozwijać się na Ukrainie bez potrzeby gdzieś wyjeżdżać. Kościół katolicki zawsze wyróżniał się działalnością charytatywną, nawet tam, gdzie jest w mniejszości.
— Wielokrotnie przebywał Wasza Ekscelencja w tzw. «szarej strefie». Z kim można współpracować z największym zaufaniem na terytoriach problematycznych?
— Odwiedzałem wspólnotę katolików i konkretne grupy dzieci w «szarej strefie», nie miałem na celu znaleźć tych, z którymi można współpracować. Byłem w Awdijiwce zaraz po bombardowaniu, byłem w Ługańsku i Doniecku, by spotkać się z naszymi wspólnotami z okazji świąt Bożego Narodzenia oraz Wielkanocy. Niewątpliwie jest to okazja do spotkania się z wieloma ludźmi. To co naprawdę zdumiewa, to że nie widać żadnej poprawy sytuacji. Wręcz przeciwnie, jest pewne zapomnienie. Wydaje się, że wszystko, co się dzieje, jest już przyzwyczajeniem, a nawet są tworzone przeszkody na drodze pomocy lub istnieją niezliczone biurokratyczne trudności, aby uniemożliwić dotarcie do ludzi. Jest to smutne, ponieważ najbardziej cierpią przez to osoby starsze i dzieci, które są najmniej zabezpieczone. A przede wszystkim martwię się tym, co stanie się za dziesięć lat, kiedy dzieci, które dziś doznają zranień, dorosną. I to naprawdę martwi i niepokoi, ponieważ jeśli zestawić ze sobą dwa zjawiska: migrację młodzieży i traumy dziecięce, to realia nie będą pocieszające. Chciałbym, aby świat zrozumiał, że Ukraina potrzebuje odnowy i nadziei.
— W 2017 roku Kościół katolicki w Ukrainie otrzymał dwóch młodych biskupów. Czy w 2018 roku możemy spodziewać się takich wiadomości? Może pojawią się nowi biskupi, nowe diecezje?
— Kościół jest żywym organizmem, który się zmienia, i dlatego jest prawdopodobne, że zmiany będą. Struktura Kościoła rzymskolatolickiego w Ukrainie nie jest ostateczna, podobnie jak Kościoła greckokatolickiego. Żywy organizm, który się nie rozwija, — umiera. To ciało potrzebuje pasterzy, którzy mogą być liderami i gwiazdami nadziei dla ludzi w Ukrainie. Ludzie potrzebują prowadzenia. Potrzebują tych, którzy mogą ich uspokoić i pozwolić im poczuć bliskość Pana, i są w stanie zainspirować różne inicjatywy. Nic tak nie zabija nadziei ludzi jak brak ruchu. Ale ze względu na nadzwyczajne potrzeby jak również i naturalny rozwój, nie ma wątpliwości — będą jakieś wiadomości.
— W jaki sposób Wasza Ekscelencja podsumowałby dwa lata pracy w Ukrainie?
— Wynik tych dwóch lat jest skomplikowany — przede wszystkim z powodu wojny, a także wszystkich podziałów, jakie wojna ta wywołuje w Ukrainie: regionalnego, religijnego i kulturowego. Ale spotkałem tu wielu dobrych ludzi. Takich ludzi, którzy nie mogą zbudować lepszego życia i lepszego świata. Oni otrzymali wiele dobrych darów od Boga.
— Czy tęsknie Wasza Ekscelencja za domem, przebywając w tak trudnej Ukrainie?
— Odkąd zacząłem swoją pracę, mój dom jest tam, gdzie jestem. I to jest ważne, ponieważ w przeciwnym razie pojawia się «kompleks walizki», i osoba trzyma ją gotową do przeniesienia się w inne miejsce. Tak więc osoba nie żyje, ale oczekuje, że zacznie kiedyś żyć. Dlatego nie jestem fanem walizek i nie pakuję rzeczy. A jeśli to konieczne — w ostatniej chwili.
— Rozpoczął Wasza Ekscelencja swoją posługę w Ukrainie w przeddzień Bożego Narodzenia. Czy pojawiły się tutaj u księdza arcybiskupa już jakieś tradycje świętowania?
— Moja tradycja — jeździć na Wschód. W tym roku również będę szukał sposobu tam pojechać. Papież chce, aby jego przedstawiciele byli jak najbliżej ludzi, którzy cierpią. Druga część moich świątecznych obowiązków jest bardzo przyjemna — to wizyty młodych ludzi w nuncjaturze, podczas których oni składają świąteczne życzenia i śpiewają kolędy. Nigdzie nie było czegoś takiego i bardzo podoba mi się ta tradycja. Jest to świetna okazja do komunikacji w atmosferze szacunku i ciepła, wymiany opinii, szansa zadać pytań młodym ludziom oraz odpowiedzieć na ich pytania. Również przychodzą niekatolicy. Nuncjatura apostolska jest podobna do stacji kolejowej, gdzie każdy może zostać na chwilę, zanim ruszy dalej.
— Jakie życzenia chciałby Wasza Ekscelencja złożyć Ukraińcom z okazji Bożego Narodzenia i Nowego Roku?
— Chciałabym, aby każdy mógł przynajmniej na chwilę zapomnieć o trudnościach, które obecnie doświadcza, i odczuć radość Chrystusa, który jest blisko. Tego Jezusa, który rodzi się w tej samej trudnej sytuacji, jakiej doświadcza obecnie wielu Ukraińców: daleko poza domem, w jaskini, podczas podróży, i tak samo szuka jakiegoś schronienia. Jezus znajduje się w sytuacji obiektywnych trudności przy narodzeniu się, ale w dniu Jego Narodzenia nie przypominamy tych trudności, pamiętamy, że Bóg jest z nami. I wszystkim życzę odczuwać to. W czasach trudności i cierpienia, naprawdę potrzebujemy światła i ciepła, aby powrócić do nadziei. I tak trzeba robić. Ten kraj ma ogromny potencjał i musi nadejść ten czas, kiedy potencjał stanie się rzeczywistością i kiedy ludzie w końcu przestaną cierpieć i zaczną cieszyć się życiem w tym pięknym kraju!