Ogólnoukraiński Kongres Rodzin trwa w Winnicy.
Państwo Grzegorz i Angelina Górni, którzy przyjechali z Polski, opowiedzieli o teologii ciała.
Grzegorz Górny opowiedział CREDO o swoich wrażeniach od Kongresu Rodzin, Ukrainy, a także o przyczynach kryzysu, który obecnie przeżywa instytut rodziny.
– Jestem pod wrażeniem od wczorajszej drogi krzyżowej, że było tyle osób zaangażowanych, tyle młodych małżeństw z dziećmi, ten duch pobożności, jaki tam panował. Ale też jestem pod wrażeniem, że tutaj, w Ukrainie, udało się zachować ustawodawstwo, które chroni rodziny przed ofensywą LGBT, która chce zmienić prawo, kulturę, życie publiczne i że w Radzie Najwyższej udało się odrzucić te toksyczne pomysły. Oczywiście, nie wiadomo jak to będzie po tych wyborach, bo na razie to jedna wielka niewiadoma.
Ale kryzys, który przeżywa obecnie rodzina jest wspólny dla całej naszej cywilizacji chrześcijańskiej. To skutki kryzysu wiary, odchodzenia od Boga. A więc rodziny się rozpadają.
Angelika Korszyńska-Górna o dawaniu świadectwa własnym życiem, o byciu znakiem obecności Boga w świecie współczesnym:
– Od maleńkiego uczyliśmy naszych dzieci modlitw, i nawet coś takiego jak znak krzyża przed posiłkiem może stać się małym znakiem dla kogoś. Inne dzieci zwracają uwagę na takie zachowanie i wydaje się im to dziwne, bo mało kto się dzisiaj modli przed posiłkiem,ale kiedy przeżywają w swoich rodzinach jakieś kryzysy, śmierć kogoś bliskiego czy rozwód rodziców, wtedy przychodzą z tymi problemami do naszych dzieci i od nich dostają pocieszenie.
Miałam taką sytuację, kiedy kolega naszego syna stracił matkę, będąc szesnastoletnim chłopakiem, przyszedł do mnie zapytać, czy jego mama jest w Niebie. Nauczyłam go modlitwy, obiecałam też, że zamówię mszę świętą za jego mamę, opowiedziałam, co się dzieje z człowiekiem po śmierci. Ja widzę, jak poprzez takie malutkie chrześcijańskie znaki ludzie nas rozpoznają, przychodzą do nas w trudnych sytuacjach i są wtedy gotowi słuchać, jak opowiadamy o Bogu.Taka mała ewangelizacja w swoim podwórku. I tak to się rozprzestrzenia na zewnątrz.
Gram w ewangelizacyjnym zespole i nawet swoim dzieciom mówię, że jestem szczęśliwa, że mogę śpiewać o tym, czym żyję, co jest dla mnie ważne. To jest wielka łaska móc śpiewać o Bogu, bo to On jest dla mnie najważniejszy.