Adwent to radosne oczekiwanie na przyjście Zbawiciela. Byłoby nieźle w tym roku zrobić kalendarz lub wianek. A według tradycji — odmówimy sobie cukierków i kawy. Czyżby nie program duchowego rozwoju?
Znowu trzeba zawracać sobie głowę intencjami, jak wreszcie skończyć z tymi wadami raz na zawsze. Koniecznie trzeba więcej się modlić, czytać Pismo Święte, a dalej przedświąteczny maraton i …wyrzuty sumienia, no bo kolejny raz nic porządnie nie udało się.
No cóż, «wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem», czytamy w Księdze Koheleta. A w tę niedzielę — czas na adwent. Z tej okazji pozwólcie mi złożyć kilka życzeń…
1. Nowy rok
W niedzielę rozpocznie się nowy rok liturgiczny. Kościół w swojej mądrości w ciągu roku wspomina życie Jezusa Chrystusa od narodzenia w Betlejem do Pięćdziesiątnicy. Adwent nieco przekazuje nastrój Starego Testamentu: tysiące lat oczekiwania, gdy naród wybrany wiedział — koniecznie przyjdzie Mesjasz, Król świata, Pan, który odnowi sprawiedliwość i zgromadzi Izrael. I On się urodził! Czytania liturgiczne opowiadają o dzieciństwie Zbawiciela; następnie Chrztu Pana Jezusa i początku publicznej działalności. Rdzeniem roku liturgicznego jest Triduum Paschalne: wspomnienie męki Pańskiej, śmierci oraz zmartwychwstania Jezusa.
Niechże nowy rok liturgiczny stanie się dla Was okazją do poznania i odkrycia w nowy sposób życia Zbawiciela!
2. Maryja
Chyba każdy potrafi długo i z wielkim wzruszeniem opowiadać swoją historię spotkania z Bogiem, o tym, jak On nas znalazł i zbawił. Niech ten adwent stanie się dla Was chwilą szczególnego spotkania z Matką Bożą! Sam Jezus Chrystus dał ją za matkę każdemu z nas w najtrudniejszą minutę Jego życia —podczas agonii na krzyżu. «Oto matka twoja!» — jedne z ostatnich słów Jezusa skierowane do uczniów. Zastanówcie się nad tym.
Na początku roratnich mszy świętych w kościele będzie świeciła tylko jedna świeca, która symbolizuje Matkę Bożą. Często patrzymy na nią jak na nieosiągalny ideał. Jedyną osobę, która zrobiła wszystko poprawnie. To też jest słuszne! Jednak Maryja także miała wątpliwości i szła po omacku, nie rozumiała swojego Syna. Według owego prawa mieszkała u kogoś z rodziny, ponieważ Chrystus ciągle przebywał w drodze.
Ona była gotowa urodzić dziecko bez męża, później uciekała z niemowlęciem do Egiptu, słyszała, jak jej Syna nazywano szaleńcem; a także była obecna przy Jego śmierci. Maria naprawdę wie, co to jest dno; ona potrafi nauczyć nas najważniejszego — jakiekolwiek są okoliczności, ufać Bogu!
3. Post, modlitwa, jałmużna
Przejdźmy do programu rozwoju duchowego. Naprawdę dla chrześcijan on jest jedyny i stały od ponad 2000 lat. To post, modlitwa, jałmużna.
O prawdziwym, miłym Bogu poście opowiada prorok Izajasz: «Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą» (Iz 58, 6-8). «Jak ci tylko starczy, według twojej zasobności dawaj z niej jałmużnę! Będziesz miał mało — daj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużny nawet z niewielkiej własności!» — poucza Tobiasz swojego syna (Tb 4, 8-9).
Czy warto mówić o ważności modlitwy, rozmowy z Bogiem, w życiu chrześcijanina! W czasie adwentu szczególną okazję dla niej są roraty — msze święte, które zazwyczaj odprawiane na świcie. One rozpoczynają się w ciemności, co symbolizuje mrok grzechu i śmierci, który ogarniał świat przed przyjściem Zbawiciela. Dosyć motywujące, prawda?
Tylko że ile było tych intencji pościć, modlić się, wstawać na roraty? I nic z tego nie wyszło. W porządku! Ponieważ adwent to nie jest maraton schudnięcia, rozwoju osobistego, kształtowania nowych przyzwyczajeń. Raczej nie obudzicie się na czas na mszę, zapomnicie o intencjach, a do tego ktoś wyprowadzi z równowagi; trafią się czyjeś urodziny, na których «trzeba być». I po co odmawiać sobie cukierków, kawy i innych smakołyków, jeśli życie i tak jest trudne? Święta Teresa od Dzieciątka Jezus pisała: w swoich staraniach być doskonałym często przypominamy dziecko, które z ostatnich sił próbuję wejść schodami na górę. Mimo wszystkich starań i prób zaledwie mu się udaje pokonać pierwszy schodek. A co dalej? Dalej przychodzi Chrystus, który bierze je pod ręce i niesie na górę. Zatem nie wahajcie się lecz zaczynajcie od nowa pościć, modlić się, dawać jałmużnę! Niech to będzie najwspanialsze doświadczenie w okresie adwentowym, ponieważ on się skończy świętowaniem urodzenia Tego, Kto ma moc wzbogacać, błogosławić i przemieniać wszystkie nasze próby i wysiłki na przyjemną dla Boga ofiarę!