Pewnego dnia trafiłam na książkę o tym, jak rozmawiać z dziećmi o śmierci.
Opowiadając prosto i łatwo o śmierci jako mechanizmie biologicznym, nie dawała jednak konkretnej odpowiedzi na pytanie „a co po śmierci?“
Wytłumaczenie natomiast zostało przedstawione w następujący sposób: jedni wierzą w reinkarnację, inni w raj; ktoś inny uważa, że zmarły nadal „żyje w naszych sercach”. Nikt nie wie dokładnie, jak to naprawdę jest, ale ponieważ żadna religia ani kultura nie może mieć racji, możesz sam wybrać, w co wierzyć.
Takie podejście jest błędne i szkodliwe w samej swojej istocie, nawet jeśli pominiemy świecki relatywizm typowy dla czasów współczesnych, który jest nie do przyjęcia dla rodziców pragnących wychować dziecko w wierze. Przecież umysł dziecka nie jest jeszcze zdolny do abstrakcyjnego myślenia i analizy złożonych zagadnień filozoficznych. Dziecko potrzebuje konkretnej odpowiedzi na określone pytanie. Co ciekawe, jeśli chodzi o pytanie „skąd się biorą dzieci?” rodzicom radzi się nie unikać jasnych odpowiedzi, aby nie wprowadzać zamieszania, chaosu i wypaczonych wyobrażeń.
Tak naprawdę trudno sobie wyobrazić rodziców mówiących: „Niektórzy uważają, że dzieci znajduje się w kapuście, inni wierzą, że przynosi je bocian, jeszcze inni uważają, że dzieci rodzą się z łona matki, więc wybierz dla siebie to, co Ci się najbardziej podoba”. Ale jeśli chodzi o nieodłączną od tajemnicy życia tajemnicę śmierci, postchrześcijański świat chowa głowę w piasek. Ponieważ odrzucając jasną odpowiedź zawartą w nauczaniu Kościoła, nie mógł zaproponować swojej alternatywy.
Jak więc najlepiej przybliżyć dziecku temat śmierci?
Jezus jest najlepszym przykładem
Dzieci są najbardziej podatne na informacje oparte na konkretnym przykładzie. Dlatego od najmłodszych lat trzeba mówić dzieciom, że Chrystus umarł, został pogrzebany, zmartwychwstał i wstąpił do nieba. Kto może być lepszym przykładem naszej życia po śmierci niż On sam? Wyjaśnij, jak Jezus zabrał swoją matkę Marię po jej śmierci; przydatne będzie także odniesienie się do przykładu świętych, których obrazy są zapewne obecne w każdym chrześcijańskim domu. Wyjaśnij, że ci ludzie prowadzili dobre i prawe życie, że teraz nadal żyją w niebie z Bogiem i że każdy z nas jest jednakowo powołany do świętości.
Nie przeciążaj dziecka informacjami
Na początkowym etapie zapoznania się z tematem śmierci wystarczy powiedzieć, że po śmierci człowiek wchodzi do nieba, gdzie będzie mieszkał obok Boga. Lepiej zostawić kwestie nieba, czyśćca i piekła na później, kiedy już dziecko będzie miało mniej więcej uformowane wyobrażenia o moralności, grzechu i jego stopniach ciężkości. Myślenie dzieci jest bardzo wybiórcze i jeśli przekażesz dziecku zbyt dużo informacji, skupi się ono na tym, co ma najjaskrawszy (zwłaszcza negatywny) kolor emocjonalny. Jeśli myśli, że czekają na nie wieczne męki za potajemnie zjedzony cukierek lub potłuczony wazon, jest mało prawdopodobne, by pomogło mu to w stworzeniu właściwego obrazu kochającego i miłosiernego Boga.
Nie spiesz się
Mówiąc ogólnie o śmierci, o tym, że wszyscy ludzie są śmiertelni, nie kontynuuj tej logicznej linii mówiąc „…i ty, i ja”, chyba że dziecko samo o to poprosi. Pozwól mu dojść do wniosku, że pewnego dnia jego bliscy również umrą — wtedy będzie lepiej przygotowane do prawidłowego przyjęcia twoich wyjaśnień. Kiedy tak się stanie, nie zapomnij podkreślić, że ta rozłąka będzie tymczasowa, ponieważ po śmierci spotkamy się ponownie, aby już nigdy się nie rozłączyć.
Śmierć ciała to nie koniec
Kiedy byłam mała, przyszło mi do głowy wykopać z ziemi kaczątko mojej babci, które jakiś czas temu zmarło. Zrobiłam to, aby dowiedzieć się, co dzieje się także z człowiekiem po jego pochówku. To, co zobaczyłam, przeraziło mnie tak bardzo, że w nocy budziłam się we łzach z powodu koszmarów. Śmierć w tym momencie ukazała mi się wyłącznie jako nietrwałość ciała, a burzliwa dziecięca wyobraźnia podmieniła obraz śmierci czymś bolesnym i naprawdę strasznym. Prędzej czy później każde dziecko staje w obliczu fizycznego aspektu śmierci i w tym momencie niezwykle ważne jest, aby zwrócić jego uwagę na aspekt duchowy. Nie ma potrzeby stosowania skomplikowanej metafizyki. Wyjaśnij, że po śmierci opuszczamy nasze ciało i udajemy się do Boga, że ciało jest naszym tymczasowym domem, a kiedy już nas nie będzie, nie będzie już znało bólu i innych przykrych doznań.
Pomóż dziecku pokonać strach
Bez względu na to, jak delikatne i optymistyczne mogą wydawać się twoje wyjaśnienia śmierci, jest prawdopodobne, że dziecko nie będzie w stanie całkowicie uniknąć lęku przed śmiercią nieodłącznie związanego z naszą naturą. Nie zawstydzaj dziecka jego lękiem i nie zabraniaj mu się bać. Zamiast tego powiedz mu, że w niebie będzie inne życie, nawet lepsze i ciekawsze niż tu na ziemi. Pozwól dziecku „zahaczyć się” wyobraźnią o rzeczy, które są mu bliskie i zrozumiałe, przecież nie może wyobrazić sobie Królestwa Niebieskiego jako abstrakcyjnej „wiecznej błogości” (szczerze mówiąc, niewielu z nas dorosłych może się pochwalić tą zdolnością). Jeśli więc wyobraża sobie raj jako miejsce pełne tęczowych fontann, pysznych owoców i puszystych kotów – nie przekonuj go, że tak nie jest.
Nie pokazuj własnego strachu
Najwyraźniej niewielu dorosłych może szczerze powiedzieć, że myśl o śmierci nie wywołuje u nich nawet cienia niepokoju czy strachu. W porównaniu z dziećmi jesteśmy już bardziej zepsuci, bardziej cyniczni i nieufni, więc „robak wątpliwości” może od czasu do czasu podkopać dusze nawet bardzo pobożnych i gorliwych wierzących. Dzieci jako istoty szczere i czyste, wciąż wiedzą, jak wierzyć równie szczerze i bezwarunkowo; od nas zależy, jak dobrze przekażemy im wiarę w życie wieczne. Mów w sposób zrównoważony, stanowczy i spokojny, nie wyrażaj wątpliwości, obaw i zagadnień filozoficznych, które będą bardziej odpowiednie do rozmowy z księdzem.
Nie ukrywaj śmierci przed dzieckiem
Jeśli ktoś w twoim otoczeniu umarł, nie musisz wymyślać historii o tym, że ta osoba gdzieś wyjechała, jest w szpitalu czy coś w tym stylu. Może nam się wydawać, że to ochroni dziecko przed zranieniem; ale tak nie jest. Prędzej czy później dziecko jednak dowie się prawdy — czy od Ciebie osobiście, czy z innego źródła, a to może je zranić znacznie bardziej niż szczerze powiedziana prawda.
Po pierwsze, zdając sobie sprawę, że zostało oszukane, dziecko dojdzie do wniosku, że możesz skłamać również w innych sprawach, a zatem — nie należy Ci ufać. Po drugie, to może dać mu fałszywe wyobrażenie o śmierci jako o czymś niewygodnym, obscenicznym lub przerażającym, bo jeśli śmierć jest zjawiskiem naturalnym, normalnym, to dlaczego została ukryta przed dzieckiem?
Nie mów „on odszedł/ona odeszła”
Nie wiem, jak rodzice ateiści odpowiadają na pytania swoich dzieci o śmierć. Moim zdaniem bardzo okrutne jest skazanie małego człowieka na próbę wyobrażenia sobie nieskończonego „nic”. Pojęcie absolutnego nieistnienia jest niezrozumiałe nawet dla umysłu osoby dorosłej, nie mówiąc już o myśleniu dziecka. Nawet jeśli dla ciebie „nie ma więcej” jest przenośnym wyrażeniem doprowadzonym do automatyzmu, dziecko może to odebrać bardzo dosłownie i przestraszyć się. Dlatego zastanów się dokładnie, co i jak formułujesz w obecności dziecka, mówiąc o czyjejś śmierci.
Doceniaj doświadczenie żalu
Jeśli ktoś w rodzinie lub najbliższym otoczeniu umiera, pozwól dziecku się smucić, ale bądź przy nim w tym czasie. Nie ukrywaj też swojego smutku, by nie przekonać go do tego, że nie trzeba opłakiwać zmarłych ani że łez należy się wstydzić. Nawet Jezus opłakiwał Łazarza, którego wkrótce przywrócił do życia. Przecież łzy i smutek to nie tylko wyraz miłości do zmarłego, znak, że był dla nas ważny i że docenialiśmy go, ale jest to również wspaniała lekcja empatii, która może przynieść obfite owoce w wieku dorosłym.