Wywiad

Dominikańska posługa wojenna. „Skala zniszczeń jest oszałamiająca. Ale ludzie już uprawiają ogrody”

Ви також можете прочитати цю статтю українською мовою

04 maja 2022, 08:14 580 Iryna Jermak

Rozmowa CREDO z o. Jarosławem Krawcem OP, wikariuszem Wschodniego wikariatu Ukrainy św. Michała Archanioła. Ostatnio o. Jarosław odwiedził Włochy i Polskę, gdzie opowiedział o sytuacji w Ukrainie i przywiózł pomoc od zagranicznych dobrodziejów.

– Ojcze, wiem, że na spotkaniu przełożonych prowincjalnych Zakonu Braci Kaznodziejów we Florencji mówił Ojciec o naszych ukraińskich realiach…

– Tak, ale nie było to specjalne spotkanie poświęcone problemom ukraińskim. Od 19 do 23 kwietnia we Włoszech, we Florencji, odbyło się spotkanie prowincjałów dominikańskich Europy.

Byli przełożeni europejskich prowincji zakonu, był generał i trzech jego asystentów z kurii generalnej. Rozmawialiśmy na różne tematy związane z funkcjonowaniem prowincji dominikańskich; a na samym początku spotkania zostałem poproszony jako przełożony dominikanów w Ukrainie opowiedzieć o naszej sytuacji związanej z wojną. Przemówiłem i jednocześnie podziękowałem moim kolegom za pomoc, także naszym braciom i siostrom w Europie.

Opisałem posługę dominikańską w czasie wojny. Chodziło głównie o Kijów i Fastów – to dwa miejsca najbardziej wypróbowane przez sytuację wojenną  w naszych klasztorach, a także najbardziej zaangażowane w pomoc ofiarom wojny. To słynny Dom św. Marcina de Porres w Fastowie w obwodzie kijowskim. Mamy też ośrodek w Charkowie, ale ze względu na tragiczną sytuację w tym miejscu, bracia wyjechali na samym początku wojny. W Charkowie nie ma teraz dominikanów; mamy jednak nadzieję, że będziemy mogli tam wrócić.

 

 

– Wiem o klasztorach dominikańskich w Chmielnickim, Czortkowie. Czy tam bracia włączyli się w pomoc ludziom?

– Wspomniałem o Kijowie i Fastowie, bo te miasta są najbliżej działań wojennych; ale w innych klasztorach bracia też dołączyli do pomocy uchodźcom. Bracia wszędzie w Ukrainie biorą potrzebujących pod swój dach, o ile to możliwe, a uchodźcy są z nimi do dziś. Oczywiście wszyscy dominikanie odpowiedzieli na tę potrzebę czasu.

– Czy spotkania jak wspomniane we Florencji mogą pomagać materialnie?

– Dokładnie to raczej nie.To było braterskie spotkanie, żeby porozmawiać, zobaczyć się. Ale ogólnie rzecz biorąc, od zakonu kaznodziejskiego, z różnych jego prowincji, nasz wikariat otrzymywał pomoc od samego początku wojny. To jest ludzka solidarność, modlitwa i pomoc materialna. Przesyłają ją nasze prowincje, ale także poszczególne klasztory i wspólnoty tercjarzy – świeckich św. Dominika. Ta pomoc docierała do Kijowa i Fastowa. Swoistym „punktem centralnym” działalności dominikańskiej jest klasztor św. Jacka w Warszawie oraz wspólnota świecka działająca przy tym klasztorze — Charytatywni Freta. Tam gromadzi się pomoc przywieziona z innych krajów, a stamtąd jest transportowana do nas, głównie do Fastowa, który w czasie wojny stał się głównym dominikańskim ośrodkiem pomocy Ukraińcom. A pomoc przychodzi z różnych miejsc. Na przykład niedawno kolega napisał, że jego kuzyn z Oksfordu chce coś przywieźć… Zbieraliśmy również pomoc finansową, dzięki której udało nam się zorganizować ewakuację – przez Fastów wyjechało ponad 1600 osób, w tym wielu ludzi ze wschodnich regionów. Na początku wojny udało się wywieźć dzieci z obozu Arka koło Mariupola. Spędziły kilka dni w Fastowie i zostały ewakuowane do Polski. Także kobiety i dzieci, osoby starsze i chore, osoby niepełnosprawne, którym najtrudniej wybrać się z „szarej strefy”.

 

 

– W drodze powrotnej z Włoch spotkał się Ojciec z panią Agatą Kornhauser-Dudą. Dobrze już znamy jej opiekę nad naszymi uchodźcami. O czym była rozmowa?

– Tak, podczas mojego pobytu w Polsce, jadąc z Włoch, miałem również okazję spotkać się z pani Prezydentową w Pałacu Prezydenckim w Warszawie. Była to rozmowa o pomocy, której udzielamy w Ukrainie. Pierwsza dama już odwiedziła Centrum św. Marcina de Porres, więc dobrze zna Fastów i to, co tam robimy. Chciała więc usłyszeć, co się tam teraz dzieje, w kontekście wojny, i powiedziała, że jest gotowa do pomocy humanitarnej. W Fastowie na co dzień pomoc ta trafia nie tylko do mieszkańców miasta, ale także do zniszczonych podkijowskich miasteczek i wsi, od Makarowa, Byszewa po Borodziankę. Tak więc pani Agata Kornhauser-Duda obiecała swoje wsparcie. Mówiła także o wyzwaniach stojących przed Polską w tej sytuacji. Na przykład bardzo trudnym wyzwaniem, przede wszystkim logistycznym, jest ewakuacja osób niepełnosprawnych z Ukrainy, w tym dzieci słabo rozwiniętych, które potrzebują specjalnego transportu i zakwaterowania.

– Co Ojciec przywiózł z tej podróży i spotkań?

– Niewielką, ale cudowną pomoc zebraną we Florencji. Podczas mojego pobytu odbył się koncert charytatywny w bazylice Santa Maria Novella. Występowali tam Paolo Frezu, słynny włoski trębacz jazzowy, i kwartet Alborada Scores, przy okazji więc zebrano na wsparcie Ukrainy 3000 euro. Przekazałem je o. Mychajłowi na zakup materiałów budowlanych: dominikanie pomagają ludziom, których domy zostały zniszczone przez ostrzał. Odwiedziliśmy kilka takich miejsc, ale nawet nie powiem wszystkich nazw, bo z dróg zdjęte zostały znaki, nazw tych wsi nie widać… Skala zniszczeń, jakich doznały te wsie, jest oszałamiająca. W rzeczywistości są one zrujnowane w 70-80%. Ale jednocześnie widać, że ludzie wracają i próbują odbudować swoje domy, naprawić swoje życie; już uprawiają ogrody — choć jest to trudne i niebezpieczne, bo wiele terenów jest jeszcze zaminowanych.

 

 

– A jakie są dziś perspektywy wikariatu?

– Na przykład w najbliższą sobotę 7 maja w Fastowie odbędą się święcenia kapłańskie Ihora Seliszczewa, których udzieli nasz dominikanin bp Mykoła Łuczok. To dla nas dzisiaj wielki znak nadziei, na którą wszyscy czekamy. O. Ihor pochodzi z Doniecka, właśnie zakończył formację w Krakowie i wraz z wybuchem wojny postanowił wrócić do Ukrainy. Zapraszam więc wszystkich podzielić z nami tę radość!

 

 

 

Інші статті за темами

СЮЖЕТ

Agresja rosyjska

ПЕРСОНА

Zauważyłeś błąd? Zaznacz fragment tekstu i naciśnij Ctrl+Enter.

ПІДТРИМАЙТЕ CREDO
Шановні читачі, CREDO — некомерційна структура, що живе на пожертви добродіїв. Ми з вдячністю приймемо Вашу допомогу. Ваші гроші йдуть на оплату сервера, роботу веб-майстра та гонорари фахівців. Переказ через ПриватБанк: Пожертвування можна переказати за такими банківськими реквізитами:

5168 7427 0591 5506

Благодійний внесок ПРИЗНАЧЕННЯ ПЛАТЕЖУ: Добровільна пожертва на здійснення діяльності часопису CREDO.

Інші способи підтримати CREDO: (Натиснути на цей напис)

Щиро дякуємо читачам за жертовність усім, хто нас підтримує!
Підпишіться на розсилку
Кожного дня ми надсилатимемо вам листи з найважливішими та найцікавішими новинами

Spelling error report

The following text will be sent to our editors: