Zauważyłeś błąd? Zaznacz fragment tekstu i naciśnij Ctrl+Enter.
Siostry albertynki posługujące ubogim wznowiły swoją działalność we Lwowie w 2017 roku. W przeddzień 125. rocznicy założenia w mieście trzech ośrodków opieki nad bezdomnymi i sierotami tutaj przybyło trzy przedstawicielki ze Zgromadzenia św. Brata Alberta.
Dziś te siostry w szarych habitach znane są niemal wszystkim potrzebującym miasta Lwowa. Siostra Radosława pracuje w kuchni dla ubogich „Caritas Spes” Archidiecezji Lwowskiej, s. Dorota i s. Hieronima odwiedzają w domach osoby samotne i starsze, pomagają z wyżywieniem, przynoszą leki, karmią bezdomnych, odwiedzają szpitale, pomagają przesiedleńcom, a jednocześnie realizuje projekt, który właściwe przyprowadził ich do Lwowa — budowę domu dla bezdomnych kobiet i samotnych matek w sytuacji kryzysowej.
Miejsce pod budowę domu i kamień węgielny pod kaplicę zostały poświęcone we Lwowie 18 lipca 2020 r. przez kardynała Konrada Krajewskiego, Jałmużnika Papieskiego. I od tego momentu zaczęła się trudna droga budowy przytuliska: dokumentacja, zdobywanie funduszy, pandemia, wojna… Ale z Bożą pomocą i wsparciem dobrych ludzi ze wszystkich zakątków świata, w czerwcu 2023 r. Dom jest już prawie gotowy i wkrótce będzie mógł przyjąć pod swój dach pierwszych mieszkanek.

CREDO udało się zwiedzić plac budowy, zobaczyć jak będzie wyglądać przytulisko i porozmawiać z główną siłą napędową tego projektu, przełożoną lwowskich sióstr albertynek s. Hieronimą Kondracką.
— Trzy lata temu były tu chwasty i chaszcze. Dziś stoi już piękny budynek, który stanie się tymczasowym domem dla kobiet w trudnej sytuacji życiowej, tak jak to sobie wymarzyłyście. Jak wam się to udało?
— Ten dom wznosi się w bardzo trudnym czasie — najpierw pandemia, teraz pełnoskalowa wojna, ale mimo wszystko budowa trwa i można powiedzieć, że ten dom jest darem ludzkich serc i modlitw. Dużo grup modlitewnych omadla ten dom i my też modlimy się za naszych darczyńców.

— Kim są ci ludzie, co ofiarowują pieniądze?
— Spotykam się z wielką życzliwością ludzi, gdziekolwiek pojadę. Była nawet taka sytuacja, że jeden pan z Łodzi usłyszał wywiad, który dałam dla Radia Watykańskiego i ofiarował nam 16 ton płytek ceramicznych, a oprócz tego artykuły spożywcze i środki chemiczne. Moje koleżanki ze studiów, ze szkoły i nawet te z podstawówki bardzo dużo pomagają. Całe parafie są zaangażowane w pomoc. Dzięki ofiarności tych wszystkich osób mamy już talerze na 300 osób, kubki, sztućce, pościele też mamy. Na dniach przyjadą poduszki i kołdry. Z Bożą pomocą we wrześniu to miejsce powinno już zacząć służyć kobietom w trudnej sytuacji życiowej i samotnie wychowujące dzieci.
— Jakie prace jeszcze wam zostały do wykonania?
— Budynek już prawie gotowy — otynkowany, pomalowany, zostały ściągnięte rusztowania, część terytorium jest już wyłożona kostką. Trwają prace z uporządkowania terenu. Wewnątrz już prawie wykończone są dwa piętra. Staramy się zrobić wszystko, żeby we wrześniu można było zamieszkać i dalej kontynuować prace.

— Czy siostry tez tu zamieszkają w tym domu?
— Tak. Nasze pokoje i kapliczka będą na poddaszu. To nasz charyzmat — być z ubogimi. Więc zamieszkamy w tym domu z tymi, kogo tutaj przyjmiemy.
— Teraz opiekujecie się bezdomnymi i osobami w potrzebie, karmicie ludzi ulicy. Czy planujecie kontynuować tę działalność, czy raczej chcecie się skupić na pomocy kobietom w tym domu?
— Tutaj są wszystkie warunki, żeby mogła pracować kuchnia dla ubogich. Jest stołówka na 300 osób. Także będzie pralnia, aby potrzebujące, ale nie mieszkające u nas kobiety mogły przyjść uprać sobie rzeczy, no i łaźnią, żeby mogły się wykąpać, przebrać się. Planujemy urządzić też świetlicę, żeby mogły sobie pobyć, odpocząć. Planujemy też urządzić magazynek z ubraniami i obuwiem.
— Czy wojna wniosła jakieś zmiany w plan pracy, jaka miała być zorganizowana w przytulisku?
— Lwów jest wypełniony osobami, które w wyniku wojny straciły wszystko i teraz są w ogromnej potrzebie. Przyjechały do miasta nie mając nic i my staramy się pomagać takim osobom. Ten dom stanie się dla nich miejscem nowego początku i przystanią dla wielu kobiet i matek z dziećmi. Wierzymy, że ta wojna się wkrótce skończy i dla Ukrainy nastąpi jutrzenka wolności i pokoju, więc ludzie będą mogły powrócić do swoich domów. A tym czasem my będziemy im pomagać spiąć się na nogi.

— Jaki cel stawiacie przed sobą w pierwszej kolejności?
— Chcemy tutaj dać im promyk nadziei, wydobyć z kobiet ich piękno i dobro, które w sobie mają. Wierzę, jak i nasz założyciel św. Brat Albert, że każda taka osoba ma w sobie perłę, którą trzeba odszukać i oczyścić. Mamy dużo pomysłów jak to zrobić. Mamy wokół nas duże nowe osiedle, którego nie było, jak zaczynaliśmy budowę. Więc może dla kobiet, które zamieszkają w naszym domu, znajdzie się jakaś praca. Obok jest piekarnia, może otworzy się jakaś kawiarnia. Praca pomoże im zarobić na utrzymanie i przywrócić poczucie własnej godności.
— Czy dacie radę ze wszystkim we trójkę?
— Planujemy, że zwiększy się liczba sióstr we Lwowie, bo jest nas trzech i kiedy otworzymy dom, to będzie potrzebna pomoc. Mamy też wolontariuszek — wspaniałe kobiety, chodzą razem z nami do ubogich, pomagają w rozdawaniu jedzenia bezdomnym na ulicach. Pan Bóg się o nas troszczy i posyła nam ofiarnych ludzi żebyśmy mogły pracować na chwałę Bożą i ludziom na pożytek. I chociaż nie wybiegamy daleko naprzód, koncentrujemy się na tym, co mamy do zrobienia dzisiaj ale zdajemy sobie sprawę, że będzie nam potrzebna pomoc także naszych sióstr.
