Wywiad

Klerycy pomagali mi wzrastać — ks. Jerzy Kurcek

Ви також можете прочитати цю статтю українською мовою

09 grudnia 2016, 16:00 2435 s. Julia Zawodowska
Єди Курцек

W tym roku Kościół katolicki w Ukrainie świętuje 25‑lecie odnowienia struktur. Wciągu lat zostało odnowiono wiele kościołów, stworzono wiele parafij, uczelni katolickich. Wiele wspólnot zakonnych wróciły na ziemie ukraińskie, by służyć tu Bogu i ludziom.

O powołaniu do pracy w Ukrainie, formację kleryków, a także o państwie zaraz po rozpadzie ZSRR opowiedział CREDO ks. Jerzy Kurcek, który wciągu 20 lat pełnił funkcję wicerektora Wyższego Seminarium Duchownego w Gródku na Podolu.

— Jak Ksiądz odkrył powołanie do służby Panu Bogu w Ukrainie?

Moje zainteresowania Wschodem sięgają czasów formacji w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu (lata 1970-1976). Byłem inicjatorem tzw. Kółka Orientalnego, którego opiekunem był, profesor historii Kościoła, wielki znawca i miłośnik Wschodu ks. doktor Julian Ataman. Podczas systematycznych spotkań przedstawialiśmy przygotowane opracowania na temat teologii wschodniej, duchowości, historii, literatury i kultury ukraińskiej. Nasz opiekun pracował kiedyś w Sudowej Wiszni, znał język ukraiński i pomagał nam w zrozumieniu tekstów w języku ukraińskim. W kościele, którego był rektorem, celebrowano liturgię greckokatolicką, chociaż Kościół Greckokatolicki nie był uznawany przez władze komunistyczne.

Ważną rolę odegrał mój biskup przemyski Ignacy Tokarczuk (od 1991- arcybiskup), który pochodził spod Zbaraża i był odnokursnkiem Ks. Biskupa Jana Olszańskiego. Był on przekonany, że komunizm upadnie i pojawi się możliwość odrodzenia się Kościoła na Wschodzie. Realizując swoją proroczą wizję starał się przygotować kapłanów do pracy na Wschodzie. Znając moje zainteresowania Wschodem, po rocznej pracy duszpasterskiej  w miejscowości Dukla, w 197 r. skierował mnie na studia na KUL na Sekcję Teologii Porównawczej i Ekumenicznej ze specjalizacja w teologii prawosławnej. Kiedy w roku 1991 zostały odnowione struktury Kościoła Rzymskokatolickiego na Ukrainie, Ks. Biskup Jan Olszański, który 1 października 1991 utworzył Seminarium, zwrócił się do swego kolegi Ks.Arcybiskupa Tokarczuka o pomoc. Ja w tym czasie przygotowywałem się do wstąpienia do Benedyktynów. 13 X otrzymałem propozycję wyjazdu na Wschód o czym zawsze marzyłem. W ten sposób już 16 października 1991 r. z ks. Władysławem Chałupiakiem wyjechałem do Gródka i tam już zostałem na 20 lat, do roku 2011. Dołączyłem do ks. Rektora Jana Ślepowrońskiego obejmując funkcję kierownika studiów. W styczniu 1992 r. przyjechał Ks. Ryszard Federczyk i został ojcem duchownym. We wrześniu 1992 dołączyli trzej kapłani przemyscy: ks. Adam Gardyasz, ks. Stanisław Kozioł i ks. Jan Niemiec. Takie były początki.

Jaką Ksiądz zapamiętał Ukrainę tych czasów?

To, co mnie uderzyło to wszystko ogarniająca szarość (szarzyzna), w centrum Gródka ogromny pomnik Lenina, przy szkole pomnik Lenina riebionka, na zakładzie pracy wielki napis: "Nasza meta – komunizm", puste sklepy, a równocześnie kościół pełen modlących się gorąco ludzi i tłumnie przystępujących do Spowiedzi i Komuni św. wiernych. Przeżyłem 1 grudnia 1991 r. wielkie wzruszenie i radość z wyniku referendum, w którym mieszkańcy wypowiedzieli się za niezależnością Ukrainy. Kościół Katolicki mógł się odradzać, tworzyć sieć parafialną, odzyskiwać dawne kościoły (często w opłakanym stanie) i budować nowe świątynie. Z ukrycia wychodziły zgromadzenia zakonne, mnożyły się powołania, To był wielki entuzjazm wiary i radość z tego, że mogłem być świadkiem tych historycznych wydarzeń

— Diecezji kamieniecko-podolskiej nie można wyobrazić sobie bez dwóch​ postaci: bpa Jana Olszańskiego i ks. Władysława Wanagsa. Jak Ksiądz ich wspomina?

Ks. Biskupa Jana Olszańskiego widziałem po raz pierwszy w Rzeszowie 2 czerwca 1991 r.; jechaliśmy jednym busem na spotkanie z Ojcem św. Janem Pawłem II. Od razu zrobił na mnie ogromne wrażenie jako człowiek promieniujący wielką duchowością, skromnością, pogodą ducha i życzliwością; odczułem, że to niezwykły człowiek i biskup. Później, już podczas pracy w Gródku mój podziw tylko wzrastał. Kiedy mógł, każdego tygodnia przyjeżdżał do Seminarium, sprawował Eucharystię, prowadził wykłady, długie godziny dnia i nocy modlił się w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem; Człowiek kochający Boga i Kościół, wielki asceta, a równocześnie otwarty na potrzeby ludzi, pasterz o wielkiej wiedzy, mądrości i pokorze. Charakterystycznym było pytanie, które stawiał kandydatom podczas egzaminów wstępnych: «czy ty kochasz Pana Jezusa?». Na tym zależało Mu najbardziej, robił wszystko, aby Chrystus był poznawany i kochany. Tak spełniała się w Jego życiu postawa Jego Patrona św. Jana Chrzciciela: «Trzeba, aby On (Chrystus) wzrastał, a ja żebym się umniejszał» (J 3,30).

Z kolei ks. Władysław Wanags to "szaleniec Boży", człowiek o niespożytej energii i gorliwości, a przy tym człowiek gorącej i wytrwałej modlitwy oraz niesamowitej ascezy. Trudno wymienić wszystkie jego dzieła, ale bez niego trudno sobie wyobrazić powstanie i rozwój seminarium, Domu Miłosierdzia, wielu świątyń odzyskanych i zbudowanych. Nie wszystko właściwie rozumiał np. nowe sposoby duszpasterstwa młodzieży, czy pracy z rodzinami w kręgach Domowego Kościoła, ale swoją gorliwością mobilizował innych do działania. Z wielką cierpliwością znosił chorobę i przygotowywał się do śmierci, dając świadectwo miłości do Pana Boga i zawierzenia Maryi.

img_3755_

 

— Co Ksiądz widział jako swoje najważniejsze zadanie na stanowisku wicerektora Seminarium?

Moim głównym zadaniem była troska o odpowiednią formację intelektualną i duszpasterską. Starałem się, aby alumni odbyli solidne studia zgodne z wymaganiami Kościoła, zawartymi w ratio studiorum. Wprowadzałem również dodatkowe wykłady z teologii i liturgii wschodniej. Zależało mi również na formacji kulturalnej. Często gościliśmy artystów Filharmonii Chmielnickiej. Niemal każdego roku odbywały się wieczory poetyckie, prowadzone przez panią Tamarę Piłtorżycką z Kijowa.

— Byli studenci wspominają Księdza jako człowieka, który sam nieustannie się uczył, dużo czytał. A czego Księdza nauczyli klerycy?

Klerycy pomagali mi w rozwoju intelektualnym poprzez dyskusje, krytyczne uwagi, zadawanie nie zawsze prostych pytań. Cieszyłem się ich zainteresowaniem teologią, często podsuwałem odpowiednią literaturę. Mile wspominam spotkania i dyskusje, które dla mnie były ubogacające.

— Każdy wykładowca z reguły ma studenta, którego szczególnie pamięta? Czy mołe Ksiądz tak kogoś wyróżnić?

Najwięcej okazji do spotkań i dyskusji miałem z alumnami z roczników, których byłem wychowawcą oraz z tymi, którzy pisali pod moim kierunkiem prace dyplomowe. Wielką radością są szczególnie ci, którzy zdobyli odpowiednie wykształcenie i mogli przejąć odpowiedzialność za Seminarium. Wszystkich, również tych, którzy zawiedli, obejmuję pamięcią i modlitwą. W sumie to były piękne lata mojego życia.

— Jaki przedmiot podczas studiów winien kleryk szczególnie opanować?

Wszystkie przedmioty mają swoje znaczenie, ale moim zdaniem szczególnie ważne znajomość Pisma Świętego i teologia życia wewnętrznego (teologia duchowości).

— Co jest najważniejszym zadaniem seminarium duchowego?

Najważniejszym zadaniem jest przygotowanie mądrych, gorliwych duszpasterzy, otwartych na potrzeby ludzi i problemy współczesnego świata.

 

Інші статті за темами

СЮЖЕТ

ПЕРСОНА

ks. Jerzy Kurcek

Zauważyłeś błąd? Zaznacz fragment tekstu i naciśnij Ctrl+Enter.

Pomóż CREDO trwać!
Tworzymy dla Ciebie i dzięki Tobie!

WSPOMÓŻ NAS.

PL47102010263947000019137233

KredoBank PKO Bank Polski Group
Підпишіться на розсилку
Кожного дня ми надсилатимемо вам листи з найважливішими та найцікавішими новинами

Spelling error report

The following text will be sent to our editors: