Wywiad

Bp Edward Kawa: Potrzebujemy zdezynfekowania naszej mentalności

Ви також можете прочитати цю статтю українською мовою

29 stycznia 2021, 11:14 1848 Vita Jakubowska

Rok 2020 okazał się trudny nie tylko dla gospodarki kraju i systemu oświaty, ale także dla Kościoła. Kapłani i wierni okazali się w sytuacji, która nie zdarzała się od stóleci – kazano nam zamykać kościoły, nie pozwalano na publiczne sprawowanie kultu, wystawiono na próbę wiarę i ograniczano potrzeby religijne wielu osób wierzących.

O tym jak Kościół radził sobie w najtrudniejszym okresie roku naznaczonego pandemią, jakie problemy się ujawniły i czego najbardziej potrzebuje człowiek w czasach tak niepewnych jak teraz, CREDO rozmawia z Edwardem Kawą, biskupem pomocniczym archidiecezji lwowskiej.

Dobrze wiemy, że to był trudny rok dla całego społeczeństwa. Jaki się okazał dla Kościoła – dla wiernych i kapłanów?

– Ten rok był pełen prób. I te próby dotyczyły naszej dojrzałości ludzkiej. Dobrze to było widać nawet na przykładzie zachowania się wobec pandemii. Było widać, jak w ciągu roku zmieniała się postawa nas wszystkich wobec wszystkiego, co się działo. Osiągnęliśmy pewną dojrzałość reakcji. To też była próba wiary — i nie tylko dla zwykłych wierzących, ale także dla kapłanów i biskupów.

—  Jaką postawę przyjęli wierni wobec wszystkich tych wydarzeń?

– Rok 2020 był rokiem, który pokazał, kto kim jest – ilu ludzi jest związanych z sakramentami, szczególnie chodzi mi o Eucharystię, a ilu radzi sobie bez sakramentów, bo nie potrzebują jakiegoś głębszego życia duchowego. Tutaj wyszło, że wielu ludzi, niestety, zostało na poziomie zewnętrznym. Natomiast wyłoniła się spora grupa wiernych, którzy swoją postawą, nawet ośmieliłbym się powiedzieć, wojowniczą postawą, wywalczyli prawo na uczestnictwo w pełni w Eucharystii, we mszy świętej. Mamy dużo takich osób i trzeba za nie Bogu dziękować. Na pewno to jest dla Kościoła nadzieja na przyszłość. Może nie w takich ilościach, jak myśmy się spodziewali, ale to jest fundament Kościoła, na którym warto budować, w który warto inwestować. Chciałbym też podkreślić, że fenomenem w czasie trwania tej pandemii okazały się dzieci i młodzież. Mimo ogólnej paniki, mimo zamkniętych szkół i prób zdalnego nauczania, one zachowały swój status quo – zachowały swoją dziecięcą prostotę, nie poddały się panice. Dla nas to przykład i jakaś nawet wskazówka do tego, jak mamy zachowywać się my, dorośli.

— Jak radzili sobie kapłani w nowych i bardzo dziwnych warunkach?

– Problemem było to, że wielu kapłanów za bardzo się przestraszyło i nabrało zbyt dużego dystansu do ludzi i co niektórzy nadal go zachowują. Zabardzo przejęli się pandemią i zapomnieli, dokąd dążymy i co jest tak naprawdę najważniejsze. A my przecież dążymy do Królestwa Niebieskiego i daj Boże dotrzeć do niego w świętości, dbając bardziej o zdrowie duszy, niż ciała. Ale chciałbym też podkreślić heroiczność wielu kapłanów i osób konsekrowanych, którzy sprawowali sakramenty, zwiększyli ilość mszy, odzwiedzali chorych w szpitalach i w domach, byli dostępni dla ludzi. A także odznaczyć heroicznosć ludzi świeckich, którzy nie bali się i przychodzili na msze święte do swoich parafii.

— Czego najbardziej potrzebuje człowiek w dzisiejszych czasach naznaczonych lękiem i niepewnością?

– Człowiek wierzący potrzebuje Eucharystii, potrzebuje życia Słowem, potrzebuje wspólnoty rzeczywistej – nie wirtualnej. Na ten dzisiejszy czas podarunkiem dla człowieka wierzącego i poszukujacego jest Eucharystia – Jezus obecny w Najświętszym Sakramencie, życie Słowem Bożym, które przenika i nasyca. Potrzebujemy zdezynfekowania naszej mentalności, bo jesteśmy zakażeni nadmiarem informacji, manipulacjami medialnymi i mamy już nerwicę medialną. Najlepszym więc lekiem, mówię z doświadczenia, jest pochylenie się nad Słowem Bożym, które uwalnia od wszystkich lęków i niepokoju. No i wspólnota Koscioła – nie tylko jako wspólnota parafialna, ale także jako wspólnota wspólnot. O tym mowił jeszcze papież Benedykt XVI, że Kościoł przetrwa kryzys w małych wspólnotach.

Ja wielu księży zachęcałem do tego, żeby w razie zamykania kościołów i ograniczania ilości wiernych na nabożeństwach w ramach obostrzeń sanitarnych, pakowali do plecaczka wszystko, co jest niezbędne do odprawiania mszy świętej i chodzili po domach. I zbierali w jednym domu tych, co mają najbliżej i w taki sposób kontynuowali życie sakramentalne i sprawowali Eucharystię. Nie przydało się na razie. Ale jest to też kierunek, w ktorym Kościół powinien podążać – odradzać Kościół przez formację małych wspólnot. Wtedy żadna pandemia i presje zewnętrzne czy kontrola państwowa, żadne narzucone obostrzenia nie zniszczą duchowego dynamizmu Kościoła. Jest to wyzwanie i nie będzie łatwo. Jest wielu kaplanów, którzy czują tę potrzebę. Ale jeszcze nie na taką skalę, jak tego wymagają terażniejsze czasy. Rok 2020 pokazał nam, że Kościół się ostoi, kiedy wprawdzie będzie wspólnota wspólnot.

— I na zakończenie aktualne na dzień dzisiejszy pytanie o szczepionkach przeciw COVID-19. Coraz głośniej słychać optymistyczne głosy mówiące o powrocie dzięki szczepieniom do dawnej normalości, do której wszyscy tęsknimy, ale czy wszystko jest takie proste?

– Temat szczepionek według mnie nie jest prosty. Ja osobiście nie jestem do nich przekonany. Jest to dziwne, że człowiek, który potrafi zadać sobie trudu i dokładnie zbadać, ile jakaś żywność ma kalorii i na ile organiczne jest jej pochodzenie, a tutaj prawie bezkrytycznie przyjmuje wszystko, nawet nie dziwiąc się, że w tej kwestii prawie nie zostawia się nikomu wyboru. Chcesz do pracy, podróżować, wychodzić z domu – masz się szczepić. A tym czasem nikomu nie są znane skutki – i te uboczne i te występujące w dalszej perspektywie. Koncerny farmaceutyczne nie ukrywają, że niektóre etapy badań klinicznych zostały pominięte ze względu na szybkość rozpowszechniania się wirusa i potrzebę skutecznego przeciwdziałania. Zatem moim zdaniem nie możemy nawoływać czy zachęcać do tego, by nasi wierni poddawali się szczepieniom. Zostawmy im tutaj wolną wolę, którą ich Bóg obdarzył. Niech każdy czyni według własnego rozeznania. Ja osobiście nikogo nie będę zachęcał. Magisterium Kościoła ma wystarczającą ilość dokumentów, po które można sięgnąć, szukając odpowiedzi na wątpliwości natury moralnej i podjąć decyzję w oparciu o nauczanie Kościoła, a nie czyjeś prywatne wypowiedzi.

Інші статті за темами

СЮЖЕТ

ПЕРСОНА

Edward Kawa

МІСЦЕ

Zauważyłeś błąd? Zaznacz fragment tekstu i naciśnij Ctrl+Enter.

Pomóż CREDO trwać!
Tworzymy dla Ciebie i dzięki Tobie!

WSPOMÓŻ NAS.

PL47102010263947000019137233

KredoBank PKO Bank Polski Group
Підпишіться на розсилку
Кожного дня ми надсилатимемо вам листи з найважливішими та найцікавішими новинами

Spelling error report

The following text will be sent to our editors: