Refleksje

Jak pomóc małżonkom!

Ви також можете прочитати цю статтю українською мовою

27 lutego 2018, 12:22 1613 Biskup Radosław Zmitrowicz

„Nie mają  wina- zróbcie wszystko cokolwiek wam powie” J 2, 1-12

Wiele małżeństw katolickich przeżywa duże trudności. W jaki sposób można małżonkom pomóc, aby zwycięsko przeszli przez wszelkie kryzysy? 
 
Gdy nasz Pan  powiedział do swoich uczniów o nierozerwalności małżeństwa to  apostołowie spontanicznie zareagowali słowami: „to lepiej się nie żenić”.  Z czasem jednak nazwą relację ochrzczonego mężczyzny i ochrzczonej kobiety Wielkim Sakramentem, bowiem zrozumieją, że ta relacja ma objawiać światu Miłość,  miłość Chrystusa do Kościoła. Oni sami osobiście doświadczą tej miłości Chrystusowej, doświadczą, że Zmartwychwstały Pan da im swego Ducha. Będą mieli głęboką świadomość, że można proponować ludziom złożenie przysięgi, zawierającej słowa: „nigdy  Cię nie opuszczę” ponieważ Chrystus daje swoją miłość grzesznemu człowiekowi. Wówczas może się zrealizować to głębokiego pragnienie, które jest „od początku” w naturze ludzkiej, by kochać jeden raz i na zawsze.

Patrzymy na wesele w Kanie Galilejskiej gdzie Zbawiciel czyni pierwszy znak. Zaślubiny, wesele, radość, szczęście, miłość, nadzieja,  Maryja odczuwa to wszystko  ale widzi, że „czegoś” brakuje i stwierdza: „nie mają wina”.  To głębokie słowa, wyrażające wielką mądrość Kościoła. Oznaczają one rozumienie, że brakuje łaski Bożej. Już od samego początku „czegoś” brakuje, „czegoś” naprawdę nowego. Interwencja z nieba jest konieczna by uratować te  zaślubiny, wesele, radość, szczęście, miłość, nadzieję.  Tak było w Kanie i tak jest zawsze kiedy pojawia się miłość między kobietą i mężczyzną. Konieczna jest Miłość. 

Ta Miłość – nowe wino pojawia się poprzez posłuszeństwo słowu Pana.  A czego Pan oczekuje od  małżonków aby mógł ich  obdarować łaską z Nieba? 

Mają zrobić dwie rzeczy: napełnić się  wodą, swoją miłością, po prostu kochać się wzajemnie oraz otworzyć się na Boga.  Wyraża się to konkretnie przez to, że zawrą sakramentalny związek małżeński.  Świadomie i dobrowolnie oddadzą się sobie wzajemnie na całe życie i oddadzą się Bogu poprzez gotowość przyjęcia potomstwa jakim obdaruje ich sam Bóg. 

Pan Bóg „wyjrzy” z Nieba i gdy zobaczy, że robią to zgodnie z naturą związku mężczyzny i kobiety udzieli im swego Ducha, Miłość, łaskę sakramentalną.  Dzieje się coś niesłychanego, relacja mężczyzny i kobiety staje się sakramentem to znaczy widzialnym znakiem udzielania się niewidzialnej łaski. Jeśli narzeczeni zrobią właściwie ten widzialny znak, zgodnie ze słowem Pana, to ich relacja aż do śmierci pozostanie sakramentem, miejscem udzielania się łaski Bożej. Tego co się stało już nic nie może rozerwać, tylko śmierć. 

Ale sakramentalny związek małżeński nie jest  wydarzeniem magicznym, a to oznacza, że ta  Miłość-łaska sakramentalna będzie obecna z nimi i w nich na tyle na ile oni będą przeżywali swoją relację zgodnie z tym co ślubowali w Kościele. Szczególne znaczenie będzie miało przeżywanie relacji intymnej. Od tego jak będą „robili” ten widzialny znak wyrażający ich  miłość i otwarcie na Boga będzie zależało na ile niewidzialna łaska wypełni ich życie.

Pierwsza rzecz to ich wzajemna miłość. Ich relacja intymna ma wyrażać przede wszystkim miłość, wolę kochania drugiego. Taka jest natura tego zbliżenia mężczyzny i kobiety poprzez dar ciała, że to jest dobre, piękne, cudowne, normalne, ekologiczne gdy jest powiązane z miłością. W każdym innym wypadku niezależnie czy przeżywają tę bliskość wierzący czy niewierzący jest ona fałszywa. „Gest” dania swojego ciała, swojej męskości czy kobiecości drugiemu ze swej natury musi być powiązany z miłością. Możemy dodać, że z taką miłością, która wyraża się w publicznej przysiędze, że nie opuszczę cię aż do śmierci. To oznacza również, że gdy któryś z małżonków wykorzystuje drugiego przede wszystkim dla zrobienia sobie przyjemności, gdy traktuje drugiego przedmiotowo, to wówczas, także w relacji małżeńskiej grzeszy, bo robi coś niezgodnego z naturą tej relacji. To oznacza, że nie czyni widzialnego znaku sakramentu małżeństwa i nie otrzymuje łaski sakramentalnej, która jest mu koniecznie potrzeba by zbawiać wszystkie wymiary życia małżeńskiego i rodzinnego.

Druga rzecz to otwartość na Boga wyrażająca się w gotowości przyjęcia potomstwa tak jak to było ślubowane w liturgii małżeńskiej. To konkretny znak otwartości na działanie Boga i zaproszenie Pana w swoje małżeństwo. Jeśli małżonkowie wykluczają tę otwartość na Boga to również „robią” fałszywy znak sprzeczny z ekologią relacji intymnej męża i żony. 

Można jeszcze dodać, że każde dziecko ma prawo być chciane a nie tylko  zaplanowane. Gdy małżonkowie planując stawiają się na miejsce Boga to istnieje wielkie niebezpieczeństwo, że dziecko może być chciane dopiero po pewnym czasie, a ono ma prawo być chciane od chwili poczęcia. To jest zagwarantowane, gdy małżonkowie podczas każdej intymności są gotowi przyjąć potomstwo, którym ich obdaruje Bóg. Nie można Pana Boga wykluczyć z  procesu pojawienia się na ziemi nowej istoty ludzkiej.

Gdy małżonkowie „robią” fałszywy znak, działają przeciwko naturze relacji męża i żony to wszystko między nimi staje się trudne. Gdy małżonkowie przeżywają swoją relację zgodnie z tym co ślubowali w Kościele to razem z trudnościami pojawia się łaska Boża. Brzemię staje się lekkie a jarzmo słodkie.

Pewnie należy napisać kilka słów o naturalnych metodach rozpoznawania płodności. Kościół dopuszcza ich wykorzystanie, również w kontekście odłożenia poczęcia potomstwa na późniejszy czas. Niemniej jednak jest fundamentalnie istotne, aby i ci małżonkowie, którzy po modlitwie, dialogu między sobą i z Bogiem doszli do wniosku, że z powodu poważnych przyczyn powinni odłożyć poczęcie kolejnego dziecka na późniejszy czas, także i oni zawsze mieli intencję przyjęcia potomstwa. Uznanie Boga jako głównego Dawcy życia jest konieczne i decydujące dla owocności sakramentu małżeństwa.

 

 W związku z tym  kilka pytań do refleksji:

Czy nie jest tak, że wiele z naszych katolickich małżeństw przeżywa trudności i nawet się rozpada ponieważ, mimo iż zawarli sakramentalny związek małżeński to nie korzystają z łaski sakramentalnej?  Czy nie dzieje się tak dlatego, że przeżywają swoją relację, zwłaszcza relację intymną niezgodnie z  naturą, to znaczy niezgodnie z tym co ślubowali wobec Boga i ludzi? 

Czy nie jest błędem poświęcanie tyle czasu i uwagi na przekonywanie o skuteczności metod rozpoznawania płodności w sytuacji, kiedy tak wielu słuchających ma mentalność antykoncepcyjną i bardzo słabą wiarę?  Jeśli kurs jest prowadzony w duchu planowania potomstwa to czy nie będzie tak, że większość słuchających sięgnie po środki antykoncepcyjne zamiast wykorzystać metody rozpoznawania płodności?

Czy z demografią i szczęściem wielu małżeństw nie byłoby znacznie lepiej gdyby podczas kursów przygotowujących do ślubu mówiono znacznie więcej o pięknie macierzyństwa i ojcostwa, o zaufaniu do Boga, o łasce sakramentalnej, którą Bóg chce ich obdarowywać, aby mogli zwycięsko i szczęśliwie przeżyć swoje życie?
 

Інші статті за темами

СЮЖЕТ

małżeństwo rodzina

ПЕРСОНА

Radosław Zmitrowicz

МІСЦЕ

Zauważyłeś błąd? Zaznacz fragment tekstu i naciśnij Ctrl+Enter.

Pomóż CREDO trwać!
Tworzymy dla Ciebie i dzięki Tobie!

WSPOMÓŻ NAS.

PL47102010263947000019137233

KredoBank PKO Bank Polski Group
Напишіть новину на CREDO
Якщо ви маєте що розказати, але початківець у журналістиці, і хочете, щоб про цікаву подію, очевидцем якої ви стали, дізналося якнайбільше людей, можете спробувати свої сили у написанні новин та створенні фоторепортажів на CREDO.
Підпишіться на розсилку
Кожного дня ми надсилатимемо вам листи з найважливішими та найцікавішими новинами

Spelling error report

The following text will be sent to our editors: