W tym niespokojnym czasie, kiedy Rosja rozszeża geografię wojny przeciwko Ukrainie po całym jej terytorium, dla ludzi wierzących ważne jest słyszeć głos swoich pasterzy i wiedzieć, że Kościół, częścią którego są, razem z nimi sprzeciwia się złu.
CREDO rozmawia z biskupem pomocniczym archidiecezji Lwowskiej Edwardem Kawą o tym, jakie działania nalezy podjąć księżom i osobom konsekrowanym, co powinni robić zwykli ludzie, jak przeciwdziałać panicznym nastrojom i nie pomnażać chaosu.
Jescze wczoraj analitycy mówili o tym, że stan napięcia i presji psychologicznej może trwać miesiącami i nawet latami, a dzisiaj obudziliśmy się w innej rzeczywistości.
— Papież Franciszek kilka dni temu mówił o tym, jakie to jest smutne, kiedy inicjatorami wojny są ludzie, którzy uważają siebie za chrześcijan. Wojna nie przynosi dobrych owoców. Tylko cierpienia i rany, które się potem jescze długo będą goić. Wojna jest niebezpieczna dla wszystkich bez wyjątku. I chociaż wina jest po stronie tych, kto tę wojnę rozpętał, ale ofiarami tej wojny padną ludzie po obydwie strony.
Ale powinnismy się bronić.
— I będziemy to robili. Nie my zaczęliśmy tę wojnę i nie my ją sprowokowaliśmy, ale mamy obowiązek bronić swój kraj.
Na czym sie warto skupić teraz, aby to wszystko, co robimy, było skuteczne i owocne?
— W tym momencie bardzo ważny jest aspekt duchowy. Powinniśmy się duchowo zmobilizować i wzbudzić w sobie ducha męstwa, zaufać Bogu. Jak widzimy, nie mamy na kogo liczyć, oprócz Boga. Obecne wydarzenia pokazują bezradność liderów i niemoc systemów politycznych. Nie dzisiaj się to wszystko zaczęło, ale dzisiaj, będąc w samym środku wydarzeń, widzimy to jasno. Więc naprawdę powinniśmy to wszystko poważnie omadlać. Tyle o tym mówimy. Wzywamy do postu i modlitwy, ale, szczerze mowiąc, jakoś nie zauważyłem wzmożonej modlitwy i zwiększenia liczby modlących się ludzi w naszych kościołach. Może akurat dzisiaj nastąpi prawdziwe duchowe przebudzenie, które powinno towarzyszyć poważnemu zagrożeniu i ludzie zaczną się zwracać do Boga. Do dnia dzisiejszego wszyscy żyli tak, niby nic się nie dzieje. A tym czasem dużo złego się dzieje, i to już od dawna.
Jeszcze jeden ważny aspekt, na którym się trzeba skupić: obrona. Powinniśmy się nastawić na obronę. Mamy obowiązek bronić się przed wrogiem. Bronic swój kraj, rodzinę i wartości. I Kościół pozostanie wierny w tym Bogu i ludziom do końca.
Trzeci aspekt — materialny. Mamy być przygotowani na dzielenie się chlebem, na pomaganie potrzebującym i to Kościół powinien pierwszy wychodzić z taka inicjatywą. Dać ludziom dach nad głową i pomoc medyczną w razie konieczności. Mamy być miłosierni jak Samarytanin. Nie możemy udawać, że nic się nie dzieje, jak ten kapłan z Ewangelii Łukasza i przejść obok. Już teraz mamy się zatroszczyć o to, by stać się schronieniem dla wszystkich bez wyjątku. Otworzymy wszystko, co mamy, podzielimy się tym, co posiadamy. Nikt nie pozostanie zdany na siebie.
W tym niespokojnym czasie co Ojciec Biskup chciał by powiedzieć do kapłanów i osób konsekrowanych?
— Dzisiaj jest ważne, by nie panikować, trzeżwo oceniać sytuację i nie odchodzić od zmysłów. Modlić się i monitorować rozwój wydarzeń, żeby móc odpowiednio szybko reagować, pomagać innym. Dziś naszym zadaniem jest słuzyć oparciem dla naszych wiernych tam, gdzie każdy z nas powołany słuzyć. Naszym zadaniem jest głoszenie Dobrej Nowiny i mówienie prawdy. Także o wojnie, która stała się naszą rzeczywistością i wobec tego cała nasza ufność w Bogu.
A co Ojciec Biskup chciał by powiedzieć do ludzi, którzy dzisiaj obudzili się w innej rzeczywistości?
— Chciałbym prosić was wszystkich i każdego z osobna połączyć swoje duchowe i ludzkie zasoby, aby się bronić przed złem. Niech kazdy służy innym poprzez to, co potrafi najlepiej. Wszyscy jesteśmy zagrożeni, ale nie możemy pozwolic sobie na panikę i powiększać chaos. Zachowujmy pokój serca, spokój duszy i ufajmy Panu nie zaniedbując przy tym naszych obowiązków wobec narodu, kraju i rodziny.